Szczyt góry

Ignis była szcześliwa. Wszystko było dobrze, ale Miecio?! Czemu? Czemu on się nie odzywał? Stał tak i się patrzył. Klacz odwróciła wzrok. Jej wzrok napotkał Ognia. Wiem. powiedziała i roześmiała się. Nagle Gracja wstała. Iggy przytuliła ją mocno. Potem mocno przytuliła Iskrę. (Oczywiście przytuliła ich tak, żeby och nie zabić )

Ogień był bardzo szczęśliwy. Wszystko skończyło się dobrze. Ogień uśmiechnął się do partnerki, po czym szepnął jej do ucha: Wiesz co, teraz zaczynam się bać... - tu przerwał - ... bo zaczynacie mieć nade mną znaczną przewagę liczebną. - rzekł i roześmiał się z całego serca. I wtedy stało się coś pięknego - ich maleńka Gratka wstała i zaczęła chodzić! Ogień przytulił ją mocno. Potem (tak jak Ignis) przytulił też Iskrę. Moje kochane... - pomyślał i uśmiechnął się w duchu szeroko.

// Nikogo nie ma, nikt nie odpisywał długi okres czasu.

Ogier przygalopował tutaj z pewną klaczą. A mianowicie Aven. Mieli przyjść gdzieś na tereny Stada Zamglonych Szczytów. Dlaczego to miejsce? Nie wiadomo. Może dlatego, że to jest jedno z bardzo nielicznych, chociaż trochę bezpiecznych miejsc. - Może przez tą mgłę jest tu ograniczona widoczność, ale jest to jedno z nielicznych, chociaż trochę bezpiecznych miejsc na terenach mojego stada.

Przyszła tu z Valiantem. Szli całkiem długo, z terenów Stada Lodowatych Serc. Było tu o wiele cieplej niż tam skąd wrócili.
Gdyby się przyjrzeć można było zobaczyć zarysy gór. Gdyby tylko nie było tej mgły... pomyślała i spojrzała na ogiera. To miejsce było inne niż wszystkie. Takie... wyjątkowe? Nigdy nie była na tych terenach i chciała zobaczyć jak najwięcej.
To dobrze powiedziała i uśmiechnęła się w jego stronę. To co? Poskaczemy? spytała i wskazała łbem z przewalone drzewo niedaleko nich. Nie miało żadnych odstających gałęzi ani liści które przeszkadzałyby, i było wysokości 50-70cm.
Podgalopowała do niego i dwa kroki przed nim wyskoczyła w górę, po czym pięknie wylądowała po drugiej stronie.
Dawaj Valiant! Skacz! zachęciła go do dołączenia.

Po przybyciu do tego miejsca wydawało się jakoś dziwnie. Mgła była bardzo gęsta, można i rzec, że można się w niej zgubić. Jednak można było dojrzeć przewrócony pień drzewa, wysokości mniej więcej 60 centymetrów. Aven pobiegła od razu skakać. Najwyraźniej to lubiła. Przez kłodę przeleciała z gracją. Ale nadeszła kolej na Valianta. Słowa klaczy dodały mu trochę otuchy. Podbiegł galopem do przeszkody i wybił się przed nią. Przefrunął nad pniem drzewa, i wylądował na ziemi. Nie tak idealnie jak Aven, ale wylądował. Pierw przednią prawą nogą. O kamień. Poczuł coś, ale nie zabolało go to. - Eh, nie lubię skakać. - Powiedział jakby się śmiejąc.

Gdy wylądowała zachęciła ogiera by przeskoczył nad drzewem. Podgalopował i wylądował obok niej za przeszkodą.
Rozumiem powiedziała odwzajemniając uśmiech Hmm... zastrzygła uchem i usiadła Masz jakieś propozycje? zapytała patrząc na niego i czekając na to co powie.
Rozejrzała się wokół siebie i mgła wyglądała jakby była jeszcze bardziej gęsta niż przed chwilą lecz się tym za bardzo nie przejęła...

Po wyznaniu tego, że Valiant nie przepada za skokami, klacz to zrozumiała. U ogiera siedziała totalna pustka w głowie. Oczywiście co do pomysłów. - Niestety. Wybacz ale nie mam żadnych pomysłów. - można by rzec, że ogier nawet się zasmucił.

// Wybacz, że takie krótkie, ale piszę na tel, a tam wychodzi pięć linijek xd

//spoczko
Wydawałoby się, że zapadła bardzo niezręczna cisza jakiej za wszelką cenę chciała uniknąć. Niestety...
Byłeś kiedyś na terenach SMS? zapytała się. Oj, coś dużo tego zwiedzania będą dzisiaj mieli... o ile Valiant się oczywiście zgodzi... bo jeśli nie to będą musieli tu zostać, albo się rozejść...
Jeśli nie to bardzo chętnie bym Cię tam zabrała odparła uśmiechając się szeroko.

He, oczywiście w końcu musiała nastać cisza. Na szczęście przerwała ją klacz. - Nie. Nie byłem. - powiedział i uśmiechnął się. Czy to normalne by być w tylu miejscach w jeden dzień? Ale są tego plusy, przecież oby dwoje poznają lepiej krainę, tereny na których jeszcze nie mieli okazji przebywać. - Bardzo chętnie. Wydaje mi się, że dużo tego zwiedzania mamy. - zaśmiał się arab. Taka była prawda. Aven była bardzo miła.

Odetchnęła i uśmiechnęła się szeroko w jego stronę
To chodź idziemy! krzyknęła zadowolona, przymykając oczy i uśmiechając się.
Też tak uważam, ale w żadnym stopniu mi to nie przeszkadza. odparła i zastrzygła uchem. Chyba coraz bardziej lubiła Valianta. Był naprawdę miły i słuchał jej cały czas. Pokłusowała z nim w stronę jej terenów czyli SMS...
z/t
//ja zacznę. Zaraz wyślę link ^^

Klacz odetchnęła, chyba czekała na odpowiedź ogiera.
- Jasne, chodźmy. - uśmiał się arab. Klacz chyba chciała iść z nim na tereny swojego stada ponieważ, krzyknęła zadowolona.
- Mi również to nie przeszkadza. - rzekł ogier, a po chwili konie już kłusowały w stronę terenów Stada Magicznego Szeptu.

[z/t]