Pokój Zebrań SLS

W tym pomieszczeniu odbywają się rozmaite zebrania i narady.
Pokój ten jest fioletowo-neonowy.Są tu dwa małe okna które zawsze są
szczelnie zamknięte by nikt nie podsłuchiwał narad.Na ścianie widać pajęczyny i brud.W jednej części pokoju jest podwyższenie aby władca lub członek stada
mógł coś ogłosić.Natomiast w drugiej części pokoju jest kilkanaście krzeseł.

Luizjana weszła dumnym krokiem na podwyrzszenie i powiedziała.
Otwieram zebranie.
Planuję Atak na SKZ jednakże musimy się do tego przygotować.
Wolę wiedzieć czy jesteście gotowi.Może macie pytania?

Clover wszedł za Luizjaną i słuchał jej do końca.
Ja nie mam pytań.Powiedział ciesząc się że może w końcu zemścić się na Meshrumie.
No to teraz ci się dostanie.Pomyślał i uśmiechnął się złośliwie.
Potem zaczął krzyczeć.Wojna!Wojna!Wojna!

Feta weszła tu zaraz za Cloverem i razem z nim zaczęła krzyczeć.
Wojna!Wojna!Wojna!.O tak to jest to.
Pomyślała i popatrzyła się wrogo.
Teraz mam szansę na rozwinięcie umiejętności.
Pomyślała i popatrzyła się na Clovera.
A on będzie mój.Knóła.

Przyszedł jako pierwszy czekając na władczynię.Usiadł na krześle i zaczął myśleć.
Co to będzie,jak to będzie,co się stanie,co go czeka.
A z resztą po co patrzę w przód.Ważne jest to co teraz się dzieję.Pomyślał dodając sobie otuchy.
Uśmiechnął się i po chwili ziewnął ze znudzenia.

Maciejka przyszła tu tuż po tym jak dowiedziała się, że ma się tu odbyć zebranie. Weszła smutna do pokoju i zobaczyła Wintera czekającego na przyjście wszystkich. Uśmiechnęłam się lekko na znak powitania i usiadłam tuż koło niego. Nie zbytnio patrzyłam na ogiera, ape przed siebie. Nie wiedziałam co powiedzieć, ale dodałam BARDZO spóźnione. Hej.

Weszła cicho.I po chwili uśmiechnęła się.Widząc już dwa konie.Czekała jeszcze na kilka innych.W końcu musi kogoś mianować na generała namiestnika i takie tam
Spojrzała na dość smutną maciejkę ,a po chwili na cennego członka w jej stadzie,Wintera.
Był bardzo dla niej ważny.Z resztą nawet ten głos to potwierdził.Uśmiechnęła się
i podeszła do nich.Czy coś się dzieję?Zapytała zaniepokojona.Czekamy jeszcze na innych.Czyli na Talię,Lasmer,Arye,Zembrandtona,Live(Załóżmy ,że znam jej imię),Fetę,Clovera,Sentari i tak dalej.

Amber cicho podeszła do pokoju. Potem cicho weszła do środka. Cześć. - rzekła. Mam na imię Amber. - dodała. Klacz usiadła obok karej fryzki i spojrzała na karą morgankę o plamce wokół oka. Oho, to chyba władza. - pomyślała i przekrzywiła głowę. Talia, Lasmer, Arya,Zembrandton, Liva, Feta, Clover, Sentari... Nie znam nikogo. - pomyślała i westchnęła cicho.[/b]

//To ja Luizjana tylko na koncie kolegi

Nagle weszła do nich kasztanowata klacz.Luizjana uśmiechnęła się szczerze mówiąc wzrokiem,że może się tu czuć jak u siebie.Odsunęła grzywkę z oczka i spojrzała na Maciejkę i Wintera.Pasują do siebie...Pomyślała i mrugnęła porozumiewawczo do Wintera i Maciejki.Czekali jeszcze na inne konie więc co tu pisać.........

Winter uśmiechnął się do Maciejki.Nagle do pokoju weszła jakaś inna klacz.
Witaj.Powiedział i także do nieznanej mu klaczy się uśmiechnął.
Maciejko?Szepnął.Znasz ją?Dokończył dalej szepcząc.
Miał nadzieję,że otrzyma odpowiedź.

Bułana klacz wkroczyła niespiesznie do sali. Momentalnie rozejrzała się po zgromadzonych tu koniach, chyba wypadałoby się przedstawić... - Witajcie... Kaskada - rzuciła do zgromadzonych po czym zatrzymała się nieco na uboczu. Nie wiedziała co ma się tu odbyć dlatego też czuła się trochę niepewnie, nigdy nie była brana pod uwagę przy żadnych naradach.

Również ja tu przyszłam. Weszłam do sali dostojnym, spokojnym krokiem, zachowując beznamiętny wyraz twarzy.
- Witam - przywitałam się ze wszystkimi. Mój pysk, jak zwykle nie wyrażał żadnych emocji. Po prostu pustka i tyle.
Stanęłam w kącie pokoju, obserwując zebranych.

Witam.....Westchnęła z bardzo delikatnym uśmiechem.Kaskady i...Amber w ogóle nie znała.
Może po zebraniu zapytam ich czy się nie przejdą bo...w końcu władczyni powinna wiedzieć kogo ma w stadzie.Chyba mogę już zacząć?Reszta raczej nie przyjdzie....Otóż....Zaczęła donośnym głosem.Będę niektórych mianować na Namiestnika,generała itd.Uśmiechnęła się troszkę szerzej.Zacznijmy od tego,że każdy chcę być kimś innym więc niech każdy powie kim chcę być gdyż ja nie jestem wszystko wiedząca.Oblizała wargi i czekała na jakieś zdania/odpowiedzi.

Kiedy Amber weszła, władczyni uśmiechnęła się niej. Klacz odwzajemniła ciepły lecz niezbyt szeroki uśmiech. Nagle ogier zaczął coś szeptać klaczy, koło której siedziała Bery. Klacz miała niejasne uczucie, że szepczą coś o niej. Potem weszły kolejno dwie klacze, Kaskada i... jak jej tam... i jeszcze jedna klacz. Amber skinęła lekko głową każdej z nich. Po kilku minutach władczyni zaczęła przemawiać. Mówiła coś o tym, by przedstawić drogę, którą się obrało. Amber (niechętnie z powodu swojej lekkiej nieśmiałości) rzekła: Artystka.

Wysłuchałam spokojnie przywódczyni, a gdy ta skończyła, zamyśliłam się. Droga medyka lub artysty niezbyt mnie pociągała. W takim razie pozostało mi tylko jedno: wojownik. Tak, ta droga jest niezła. Uniosłam głowę i odchrząknęłam.
- Wybieram drogę wojownika - powiedziałam.

Przyszła tu szybkim krokiem. Witam wszystkich. Snow-przedstawiła się i ukłoniła. Przepraszam za spóźnienie-przeprosiła delikatnie pod straszona. Stanęła w kącie by nie przeszkadzać co ona miała do powiedzenia? Nic. Nagle ujrzała Luize dalej się nie odzywała. Po prostu zamilkła. W tym momencie Snow była małomówna i się nie odzywała wcale, a wcale. Stała się wyciszona i tyle.
//Przepraszam, że krótko nagle wena mnie opuściła :/

Do sali weszła klacz.Przedstawiła się jako Snow.Winter.Powiedział tylko ,a po tym przedstawił swoją drogę.Artysta.Powiedział i zamilkł.Nie chciał nic dodawać.Spojrzał na Maciejkę.
Miał wątpliwości co do ich związku.I t baaaaaaardzo duże.

weszła do sali Snow.Byli mniej więcej w komplecie...Lui tylko się uśmiechnęła i zaczęła mówić.
Może zacznijmy od Artysty...Jako,że Amber znam bardzo krótko wolałabym zaufanego członka i nim będzie...Winter.Jeśli Ogier podszedł tylko powiedziała.Mianuję cię oficjalnie na Artyste.
Teraz Zapytam się tylko.Sentari Chciałabyś być Namiestnikiem czy Generałem?I takie same pytanie mam do Snow?Tyle ,że czy wolałabyś być Namiestnikiem czy Szamanem?Musimy to pogodzić.Uśmiechnęła się.
//Nie chcę mi się poprawiać XD

//Nie wiem czy tu jest jakaś kolejka, ale okej xD
Snow uniosła brwi kiedy Luizjana zaproponowała jej albo szamana albo... Namiestnika?! Ja mogłabym być namiestnikiem, ale wybór należy do ciebie moja droga-Kiwnęła głową ze spokojem, ale w duszy zżerało ją szczęście. Tylko jak to poustawiać?-rozmyślała i ruszyła uchem. Może coś jej wpadnie do jej móżdżka. Próbowała coś wymyślić, ale nic, pustki. Należy zaczekać co powiedzą inni

Słysząc pytanie Luizjany zastanowiłam się chwilę a potem powiedziałam:
- Ja... Myślę, że wolę być generałem - powiedziałam po chwili z nikłym uśmiechem. Niesamowite! Czyżby posiadanie syna aż tak bardzo mnie zmieniło?! - To bardziej mnie pociąga. - dodałam dla wyjaśnienia.

Uśmiechnęła się do Snow gdy się zdecydowała, z resztą i do Sentari Posłała uśmiech.
No więc Skoro Snow chcę być Namiestnikiem,a Sentari Generałem to chyba się pogodziliśmy.
Cóż tu dodać.Może...Oficjalnie Mianuje ciebie Snow na Namiestnika i ciebie Sentari na Generała.
Pamiętajcie jednak ,że w każdej chwili możecie stracić swoje stanowiska.Cieszcie się nimi puki macie czas.Ostrzegła i pokiwała główką myśląc o czymś dziwnym.Macie jakieś pytania?Zapytała.
//Poproszę Karsin by zmieniła wam Rangi

Snow wysłuchała słów wszystkich. Uśmiechnęła się-Dziękuje-podziękowała i pomyślała nad pytaniami. Właściwie co mam zrobić jak zobaczę kogoś na naszych terenach? Porwać?-zapytała dla pewności przecież zawsze, ale to zawsze trzeba się upewniać. Zostałam namiestnikiem, a z tego co wiem Sentari wolała być generałem o mamo...-myślała podniecona lekko. Popatrzyła na klacz (Sentari) i uśmiechnęła się do niej ukazując w tym uśmiechu znak przyjaźni, a się nie znały.

Jeśli jest to jakaś dość miła klacz nie trzeba porywać ale gdy natrafi ci się członek SKZ to z pewnością będzie taka potrzeba.Wytłumaczyła z uśmiechem.
Ktoś jeszcze ma pytanie?Zapytała gdyż już niedługo chciała zakończyć te udane spotkanie SLS.
//Sory,że krótkie.

//Następuje zakończenie Zebrania xD

//Zebranie zaczyna się dopiero 25 ale ja zacznę dzisiaj.

Przyszedł dużo przed zebraniem.Nie chciał potem o nim zapomnieć.A przecież przez przychodzenie na zebrania dużo daje.Np.to ,że można stać się namiestnikiem albo kimś innym....
A z resztą.Uchylił drzwi i wszedł do sali.Rozejrzał się i usiadł na jednym z krzeseł.
Zaczął myśleć o tym co powiedzieć i czego mu brakuje w stadzie.Otworzył na chwilę okno by się nieco przewietrzyło.Było tu trochę za ciepło ,a przynajmniej dla niego.Myślę,że powinienem się spytać o porwania i o więźniów.Na nasze tereny przychodzi zbyt wiele wrogów ,a my nic z tym nie robimy....Pomyślał.Miał w większości rację.Przecież nic nie robili z intruzami.Powinni więcej razy patrolować tereny,a nie siedzieć w domu i nic nie robić.Severinus postanowił trochę po zebraniu po patrolować tereny Stada Lodowatych Serc.Teraz traktował to jako obowiązek.