Pokój nr 1

Całkiem spory pokój na pierwszym piętrze. Ściany są pomalowane na jasny, błękitny kolor. W pokoju znajdują się trzy posłania i spory stół z trzema krzesłami. Z obydwu okien jest widok na piękny, gesty las.

Meshrum wszedł do domu. Wiedział od innych koni, że jest to domek Czarodzieja. Chciał zobaczyć jaki jest ten Czarodziej, więc przyszedł do niego. Postanowił tu zaczekać. Nudziło mu się, więc postanowił się rozejrzeć po pokoju. Stał chwilę przy oknie i patrzył na las. Kiedy on przyjdzie? - niecierpliwił się Meshrum. Widział na drzwiach ogłoszenie, więc postanowił się zgłosić. Chciał zostać kelnerem. Może, to nie była godna praca, jednak zawsze jakiś dorobek jest, zanim znajdzie się lepszą pracę.

Meshrum czekał niecierpliwie, kiedy do pokoju wszedł Czarodziej. Meshrum spojrzał na niego, do góry, zresztą tak, jak na wszystkich patrzył. Dzień dobry. Jestem Meshrum. - powiedział spokojnie, jednak bez emocji, sucho. Przyszedłem tutaj, ponieważ normalnie jestem wojownikiem, a jak na razie, żadnych wojen nie ma więc nie mam zajęcia. Chciałbym więc przez jakiś czas być kelnerem w twojej restauracji. - odpowiedział takim samym pustym głosem.

- To dobrze się składa bo jeszcze nikt się w tej sprawie nie zgłosił. - powiedział Czarodziej gdy skończyłeś mówić i miło się uśmiechnął. - Restauracja jest niedaleko stąd, na moich terenach, na wielkiej równinie pełnej pachnących kwiatów. Chyba nie ma drugiego tak kolorowego i pachnącego miejsca na Karsin. - wytłumaczył na wszelki wypadek, gdybyś o tym nie wiedział. - Za dziesięć dni pracy (czyli za napisanie tam dziesięciu postów) dostaniesz dwa karminy. Mam nadzieję że taka zapłata ci odpowiada. - powiedział Czarodziej i spojrzał na ciebie pytającym wzrokiem.

Oczywiście. Zawsze to lepsze niż nic. - odpowiedział Meshrum. Zacznę od jutra. Za pięć dni pracy przyjdę, i dasz mi jeden karmin, a za następne pięć dni pracy przyjdę po drugi. - postanowił. Oczywiście, jeśli ci to odpowiada. A jeśli mi się spodoba, będę mógł dalej pracować? - spytał Czarodzieja, już trochę bardziej uprzejmie. Nie chciał mieć bardzo złej opini u swojego pracodawcy. Nie mógł już się doczekać pierwszego dnia pracy.

Wspaniale! - pomyślał, i zatarł kopyta z zadowolenia (jeśli w ogóle konie tak mogą). Był zadowolony, że załatwił sobie pracę u Czarodzieja. Dobrze, że przyszedłem tu teraz, a nie później, ponieważ ktoś mógłby się już do tego zgłosić. - myślał zadowolony. To wspaniale! Już nie mogę się doczekać! - powiedział do Czarodzieja. A czy mógłbym zostać władcą SKZ? - zapytał zaintrygowany.

Renesmee weszła tu galopem i zaczęła mówić o co chodzi.Witaj czarodzieju! Przyszłam w pewnej sprawie. Ale nie chcę wam przeszkadzać, także przyszłam ponieważ chciałam zostać w władcą SKZ. Nie chcę się narzucać, ale spytałem. Ponieważ bardzo mi na tym zależy. Powiedziała patrząc dokoła pokoju.

//Ren, nie mogę ci dać władzy bo już twoje multi jest władcą... Mesh, tak samo, już masz Werę władczynię...

Czarodziej uśmiechnął się widząc twoje zadowolenie, Meshrum. - Władcą? - zaskoczyłeś go twoim pytaniem. - Władcą... No nie wiem, SKZ jest ostatnim stadem bez władcy, myślałem żeby wybrać kogoś komu mógłbym dać władzę z własnej inicjatywy... Nie chcę aby władca SKZ myślał tylko o swojej randze... - powiedział, wciąż pamiętając że proponował też władzę pewnej Renesmee. W tej chwili w drzwiach stanęłaś właśnie ty, Renesmee. - Witaj! - powiedział i się uśmiechnął. - Cóż, Renesmee, proponowałem ci jakiś czas temu władzę, ale gdzieś znikłaś, zupełnie jakbyś się tym nie zainteresowała. A nagle bardzo ci na tym zależy... - wydało mu się to trochę dziwne. - Na razie wolę sobie was, członków SKZ poobserwować i sam kogoś wybiorę na stanowisko władcy. Jak na razie mam już dwóch chętnych. - powiedział, dając ci może do zrozumienia że Meshrum też przyszedł tutaj w tej sprawie.

Kiedy Meshrum usłyszał że Czarodziej na razie nie da mu władzy, zdenerwował się. Nie na Czarodzieja. Tylko na tą Renesmee, że wcięła się tu. Jednak nie pokazal tego po sobie, tylko zachował kamienną twarz. Dobrze. Odpowiedział Czarodziejowi. To ja już lecę. Do zobaczenia Czarodzieju! Krzyknął i wyszedł stąd zły na Renesmee, noi może tak troszeczkę na Czarodzieja.

[z/t]