Biuro Czarodzieja

Przyszłem tutaj mając nadzieję, że znajdę tu czarodzieja. Wszyscy o nim mówili i ja też chciałem do niego przyjść. Zobaczyłem starszego ode mnie konia. Podszedłem bliżej i przywitałem się z...czyżby to był czarodziej? Witaj. Czy to właśnie ty jesteś tym czarodziejem o, którym wszyscy mówią? Powiedziałem i uśmiechnąłem się lekko. Ja jestem Cogi i należę do SZS, a czy tym stadem rządzi jakiś koń? Znaczy, czy w Stadzie Zamglonych Szczytów jest jakiś władca? A czy dostanę u pana książkę o SZS? 

Wanilia przybyła tutaj z zamiarem zapisania do szkoły źrebaka. Zapukała do drzwi i weszła do gabinetu. W środku siedział Cogi i jeden stary koń. Cześć Cogi. Dzień dobry. Czy można zapisać tu do szkoły źrebaka? - zapytała klacz i miło się uśmiechnęła. Nie bardzo wiedziała co robić, co mówić. Ten starzec to chyba jest Czarodziej. - pomyślała zdziwiona Wania. Inaczej go sobie wyobrażała.

Wanilia zastrzygła uszami. Mam na imię Wanilia. Źrebak ma na imię Szafir, jest w wieku... kilka godzin, dopiero niedawno narodzony. Należy do Stada Szalejących Piorunów, SSP. Opiekunem jestem ja, mam też partnera, który uznał, że też może się nim opiekować, ale nie wiem czy to się liczy. Chciałabym, aby uczył się wszystkich przedmiotów. - powiedziała Wania i podeszła kilka kroków do Czarodzieja.

Widząc, jakie się tu zrobiło zbiegowisko ( i że userka zapomniała że jej postać tu przebywa :p ), Shredder nawet nie podawał w wątpliwość tego, że Czarodziej nie odpowiedział mu na zadane przez jego pytanie, uznał jednak, że mimo wszystko bez słowa wyjść nie powinien.
Zmrużył nieco oczy, słuchając całej tej bezsensownej paplaniny ze strony klaczy, którą już kiedyś poznał, w lochach. Domyślał się, że chodziło o jego źrebaka...
Osobiście uważał, że szkoły są dla ludzi, a źrebięta uczą się głównie od matek, no ale czyj kraj, tego religia jak to się mawia.
- Dziękuję za rady Czarodzieju... Zrobię jak powiedziałeś, przeprowadzimy głosowanie, skoro nie ma władcy, a potem zobaczy się, kto wygra - rzekł. - Pójdę już.
Odchodząc, niemal niezauważalnie przesunął pyskiem po boku i szyi klaczy, którą kiedyś porwał, zupełnie, jakby chciał powiedzieć "jeszcze się zobaczymy, maleńka".

[z/t]

Wysłuchałem czarodzieja. Wziąłem książkę i ponieważ chciałem mieć jakieś zadanie zapytałem czarodzieja o pracę. Dziękuję za książkę. Bardzo bym chciał znaleźć pracę i czy jest jakaś wolna praca do wykonania? Zapytałem i rozejrzałem się do okoła. Fajną ma chatę... Pomyślałem sobie. Mam pytanie. Czy moja partnerka Lily i jej siostra Ignis mogły by przejść ze SWT do SZS?

Dopiero teraz Wania spostrzegła Shreddera. Spojrzałą na niego niewzruszonym wzrokiem z lekkim, ironicznym uśmiechem. Praktycznie nie zwróciła uwagi na to, że dotknął jej boku i szyi. Nie był dla niej kimś szczególnie ważnym lub istotnym (To samo? Ups...) Spojrzała na Cogiego, a potem na Czarodzieja. Czekałą, co ten drugi powie.

//Belle urodziłam po zaczęciu w tym temacie czyli mam przyjść jeszcze raz?
Wanilia uśmiechnęła się. Dobrze. Cieszę się, że Szafir będzie się uczył. Następnie przysłuchała się rozmowie Corgiego i Czarodzieja. Cogi, ty? Ty będziesz nauczycielem? Wow, gratki. - zaśmiała się klacz. A czy Belle też Czarodziej zapisze? Dane tak jak u Szafira, no tylko imię inne. Po kilku minutach skinęła na pożegnanie głową i wyszła stępem z biura.
[z/t]

//Skasuj to że wyszła i będziesz mogła od razu zapisać Bellę

//no to ja też skorzystam
Lily przyszła do biura Czarodzieja, bo nieco jej się nudziło. Była już władczynią, lecz wiedziała że przez to może się stać nieco surowsza i będzie miała mniej czasu dla dzieci, więc postanowiła coś z tym zrobić. Na miejscu zobaczyła Cogiego oraz Wanilię. Uśmiechnęła się do nich, po czym powiedziała:
Witam, jestem Lily i chciałabym zapisać moich synków, Willa oraz Spirita do szkoły. Uśmiechnęła się sympatycznie.

//A co to Lily, Czarodziej najlepszy na nudę? Męczy cię nuda, nie wiesz co zrobić, nic ci się nie chce? Przyjdź do Czarodzieja! Czarodziej najlepszy na nudę. Polecam, xxx

- Oczywiście, już Bellę zapisuję. - powiedział Czarodziej i miło się do ciebie uśmiechnął, Wanilio. - Bella... Opiekunka Wanilia... Wszystkie przedmioty.. Gotowe, młoda dama zapisana! - ogier zapisał coś na jakiejś kartce.
Gdy weszłaś do biura, Lily, stary myszaty ogier spojrzał na ciebie z miłym uśmiechem na pysku. - Witaj, Lily. Czarodziej jestem, miło mi. - przywitał się. - Zapisać do szkoły, hm? Imiona już mamy, kto jest opiekunem? Do jakiego należą stada młodzi panowie? I czy mają się uczyć wszystkich przedmiotów? - zadał ci serię pytań na temat twoich synków.

Lily słuchała uważnie pytań Czarodzieja, po czym odpowiedziała:
Miło mi, panie Czarodzieju. Opiekunami Willa i Spirita jestem ja, oraz ten tutaj obecny Coraggioso. Wskazała głową partnera. Jesteśmy wszyscy z SZS. Dodała, po czym powiedziała jeszcze: I tak, niech uczą się wszystkich przedmiotów, w końcu mogą im być przydatne zarówno w życiu codziennym, jak i w rozwijaniu talentów. Uśmiechnęła się do Czarodzieja, po czym rozejrzała się po pomieszczeniu, a następnie zwróciła się do Coraggiosa: A może zapisalibyśmy też Tariss? Myślisz, że spodobałby jej się ten pomysł? Kasztanka przekrzywiła głowę, jak to miała w zwyczaju.

//ni ma nikogo

Reta przyszła w to miejsce stempem. Była tu już dwa razy, więc nie zaszkodziło przyjść tu po raz kolejny. Zapukała lewą nogą. Dzień dobry! powiedziała otwierając drzwi. Zaraz mam lekcję, muszę zdążyć przed nią. pomyślała i nerwowo przestąpiła z nogi na nogę. Po chwili weszła do środka. Jaka była różnica temperatury, w porównaniu z tą która była na zewnątrz! Mam pytanko w sprawie szkoły. powiedziała i usiadła na jdnym z dwóch krzeseł, tak jakby była u siebie w domu. Ale zimno na dworze! powiedziała sama do siebie ale na głos. Jak tam idzie życie? zapytała, tak po przyjacielsku. A wracając do tematu, czy mogę zorganizować szkolną wycieczkę? (na za miesiąc) spytała.

//dwa razy ci się zapostowało

- Dzień dobry! - radośnie rzekł Czarodziej, gdy stanęłaś w progu. - Dawno żeśmy się nie widzieli! - stwierdził. - U mnie wszystko po staremu, nic się nie zmieniło. No, może tylko to że co jakiś czas ktoś mnie odwiedza. - odpowiedziała na twoje pytanie. - A co tam u ciebie? - "odbił piłeczkę".
- Jakieś problemy? - zapytał lekko przejęty, gdy oznajmiłaś że jesteś w sprawie szkoły. - Ach, wycieczkę! - rozpromienił się, gdy się okazało że nic złego się nie stało. - Na jakiej lekcji byś chciała zorganizować tą wycieczkę? - zapytał.

//już usunęłam 

Reta zaśmiała się widząc entuzjazm u Czarodzieja. No, u mnie też wszystko w porządku. Niewiele się zmieniło, oprócz tego że teraz mam cudowną córeczkę. powiedziała. W ten chwili nie martwiła się o nią: wiedziała że jest silna, a do tego parę dni temu się widziały. Ma mojej następnej lekcji geografii, tej za miesiąc. Przychodzę z wyprzedzeniem, bo muszę jeszcze poinformować źrebaki i powiedzieć im co powinny przygotować. wyjaśniła. Pewnie będą musiały kupić odznakę. Ale myślę że opłaca się wydać jeden Karmin, potem odznaka pozostaje na wszystkie wycieczki! Mogę? Jest coś specjalnego, co powinnam im powiedzieć? Ah, zapomniałabym dodać, że wycieczka jest na sawanę Gridden i równinę Kesirami. powiedziała. Przypomniała sobie, kiedy była tu pierwszy raz. To było dawno. Bardzo. Była sama. Potem dostała władzę. Poznała Ellie. Była tu jeszcze raz. Zmieniła się, zmieniła charakter. Zaczęła poznawać konie, Werę, Dasmarę, Randaya. Zaplanowała sojusz. Zorganizowała pierwsze zebranie. Zaczęła pracować. Poznała Fastwinda. Zaszła w ciążę i powstała Victoria. Zamknięcie szkoły. Drugie zebranie. Złość, smutek, rozpacz. Porwanie. Zgoda z Fastwindem. Odnalezienie Victorii. Ponowne otwarcie szkoły. Pierwsza lekcja. I dopiero teraz powrót do domku starego Czarodzieja. Ile się przez ten czas działo! Ile się w życiu Rety zmieniło! 
Klacz otrząsnęła głowę i spojrzała na Czarodzieja, wzrokiem pełnym wspomnień i uczuć. Złości, tęsknoty. I wielu innych. Ale po chwili znów się rozpromieniła i uśmiechnęła się, jakby nigdy nic.