Imię: Sentari.
Stado: Lodowate Serca.
Płeć: Klacz.
Wiek: 3 lata.
Wygląd: Sentari jest generalnie drobną, smukłą klaczą. Ma długie, szczupłe nogi, jak jeleń. Jej rżenie przypomina głos elfa. Posiada ciemne, twarde niby diamenty kopyta i błyszczące, żywe błękitne oczy. Jest maści bułanej, co znaczy, że jej nogi, ogon i grzywa są czarne a reszta sierści żółtopłowa. Porusza się lekkim, tanecznym krokiem, elegancko kołysząc głową.
Charakter: Dawniej była otwartą, wesołą, przyjacielską klaczą. Przeszłość zmusiła ją do zmiany charakteru. Obecnie jest cichą, tajemniczą, zamkniętą w sobie istotą. Rzadko się odzywa, a jeśli już to robi, zawsze do powiedzenia ma coś ciekawego, choć nie zawsze zrozumiałego dla słuchaczy. Lubi samotność, jednak nie przeszkadza jej towarzystwo innych koni. Nigdy z nikim nie dzieli się znajomością swojej przeszłości, ukrywa ją na dnie serca jak cierń, którego nie można się pozbyć. Jest odważna. Na pierwszy rzut oka wydaje się smutna, jednakże tak nie jest - ona jest po prostu obojętna na wszystko w okół. Jej prawdziwa osobowość kryje się głęboko w niej samej, ale nie ma prawie nadziei na jej uwolnienie. Może prawdziwa miłość coś by tu pomogła?
Historia: Sentari urodziła się w dolinie zwanej Doliną Spokoju. Było to piękne, słoneczne i spokojne miejsce. Drapieżników niemal nie było, a za to wszędzie rosła trawa, szumiały drzewa, płynęły strumienie i przechadzały się konie - po prostu raj na ziemi! W takiej krainie urodziła się Sentari, córka Karani i Fortisimussa, władców owej doliny. Była bardzo szczęśliwa, miała kochanych rodziców, wspaniałych przyjaciół i chłopaka, młodego ogierka imieniem Artemis. Niestety, albo i stety, Sentari zawsze lubiła odkrywać nowe miejsca i z czasem znudziło ją spokojne życie w Dolinie Spokoju. Gdy ukończyła dwa lata wybrała się na całodzienną wycieczkę daleko poza granice swojego terytorium. Gdy późną nocą wróciła, zastała zamiast swojego stada jakieś obce konie i wszędzie trupy... trupy jej przyjaciół i rodziny. Ukrywając się w ciemnościach przed obcym stadem, z rozpaczą rozpoznawała wszystkich których znała. W końcu natrafiła na ciała swoich rodziców i Artemisa, leżące obok siebie. To był cios w serce i Sentari, wydając z siebie głośne rżenie, przepełnione rozpaczą i bólem, uciekła stamtąd, nie mogąc patrzeć dłużej na swój dawny dom. W końcu, po długiej wędrówce trafiła tutaj.
--------------------
Po przybyciu na Karsin, zdąrzyła przeżyć już dość wiele jak na nową. Najpierw spotkała na swoich terenach Luizjanę, przywódczynię SLS i odbyła z nią dość krótką rozmowę o błahostkach. Potem, na swoje nieszczęście, trafiła na tereny SKZ, została porwana przez karego ogiera shire, którego imienia nie znała, i po długim i bezowocnym opieraniu się, pokryta przez niego. Później wybrała się na przechadzkę i spotkała kasztanowatą klacz Lily, załamaną widokiem ciała swojego przyjaciela, który roztrzaskał się na skałach. Następnie Sentari wybrała się ponownie na spacer i dotarła na tereny SKZ, już drugi raz w życiu, i nie wiedząc, gdzie jest, najspokojniej w świecie położyła się na łące, odpoczywając. Obecnie nosi w swym brzuchu potomka karego ogiera. Co wyniknie z jego narodzin, ona sama nie wie...