Polana Białego Puchu

Ogromne morze ze śniegu. Biały, miękki puch przykrywa grubą warstwą dużą polanę. Śnieg jest puszysty, jego wygląd zachęca do zabawy, jednak mimo tego jest zimny jak... śnieg. Źrebakom na pewno się spodoba, dorosłym może też. Na przysypanej śniegiem polanie nie ma drzew ani innej roślinności, ale kto wie, może gdzieś pod spodem kryje się pyszna trawa? Komu jednak chciało by się nurkować w tym lodowatym puchu aby sprawdzić.

Feta przyszła tutaj by przypilnować stada gdyż władca SLS nie był w stanie tego zrobić. Gdybym kiedykolwiek mogła kogoś potorturować.Może ktoś tu przyjdzie.Pomyślała i na twarzy pojawił się mściwy uśmieszek.No za niedługo może ktoś się pojawi.Klaczka tylko czekała na ofiarę i uśmiechała się mściwie.

Maciejka przykłusowała tutaj dostojnie. To było stado jej przyjaciółki więc nie bał i nie martwiła się, że coś może jej tu się stać. W pewnym momencie zobaczyła klacz Maciejka postanowiła pogalopować w jej stronę. Kiedy była już dość blisko jej postanowiła się przedstawić i przywitać. Witaj mam na imię Maciejka, a ty jak się zwiesz?

No nie.Znów jakiś koń na moich terenach.Nie zdradzę ci mojego imienia.Mów do mnie Eta.Co ty robisz na terenach mojego stada?I skąd jesteś?Nie znoszę takich koni.Pomyślała i zrobiła koło w okół klaczy.No nie wyglądasz na znajomą mi.Nie jesteś z tego stada.A wiesz co ja robię z końmi które tu przychodzą?Spytała i uśmiechnęła się złośliwie.

Znalazła się mądrala ciekawe co teraz zrobi.W tej chwili Feta zarzuciła celnie na Maciejkę trzy mocne i grube liny.I co?Chyba już wiesz co robię z tymi końmi.Jej oczy były przepełnione nienawiścią.Spojrzała na Maciejkę tymi że oczami.Po chwili pociągnęła ją by poszła za nią.No chodź nauczę cię czegoś czego ci brak.

Prostaczka zarzuciła na karą Maciejkę trzy mocne liny i grube liny. Maciejka była zwinna i uniknęła zarzucenia na nią dwóch lin, lecz trzecia zaciskała jej gardło. Tak wiem co z nimi robisz prostaczko, jeszcze bardziej je denerwujesz. A jak myślisz, czego ci brak? Ja powiem czego ci brak, mózgu bo jesteś głupia jak but. A i jeszcze jedno może byś się umyła, a potem mnie porywała. Rub co chcesz, ale Ci się to nie opłaci.

Nie masz do mnie szacunku.Ja nie mam mózgu?Jeśli ja go nie mam to ty go masz ale masz grzybice mózgu.Powiedziała wrednym tonem i zaczęła ciągnąć klacz do jakiegoś pomieszczenie w SLS.Skoro tak się do mnie wyrażasz to zobaczymy co powiesz na to?Szarpnęła klacz i szybko pobiegła w stronę Lodowego pałacu.Teraz to ci się dostanie.

Renesmee przyszła tutaj ponieważ chciała spotkać tu kogoś z Stada Lodowatych Serc, ponieważ chciała wyjaśnić sprawę z Meshrumem. Ona nie była temu winna, ale chciała to wyjaśnić. Już było dawno po sprawie, ale i dowiedziała się, można powiedzieć, że nawet przed chwilą. Położyła się na puszystym śniegu i zaczęła grzebać kopytkiem. Grzebała tak długo, że zobaczyła nawet trawę, chodź była ona przykryta grupą warstwą śniegu.

Winter przyszedł tu bo patrolował swoje tereny.W oddali zobaczył karą klacz rasy Cob Irlandzki.
Nie podchodził do niej.Stał i patrzył na nią z daleka.Nie chciał się zbliżać.To by było niebezpieczne.
Przecież mogłaby mu coś zrobić.Winter dawaj.Podejdź przecież nie boisz się dziewczyn.Nie idź jeszcze ci coś zrobi.Dręczyły go myśli.Nie wiedział co zrobić stał i patrzył.W końcu zatupał i zarżał głośno skacząc
przy tym jednocześnie.Próbował na siebie zwrócić uwagę.Chyba wszystkie ogiery tak robią jak na siebie chcą zwrócić czyjąś uwagę.Skakał i rżał czekając na reakcję klaczki.

Renesmee leżała i leżała, a po chwili usłyszała tupanie i głośne rżenie. Renesmee ponieważ była ciekawa, a przede wszystkim chciała tu kogoś spotkać, więc się odwróciła i zobaczyła ogiera rasy Kłusak Fransuski. Ogier wyglądał tak dostojnie, że klacz O mało co nie zemdlała. Wstała szybko i krzyknęła na powitanie po czy podeszła do ogiera i się zapytała. Hej! Jak masz na imię i do jakiego stada należysz? Ja mam na imię Renesmee i należę do SKZ.

Ogier zobaczył że klacz się odwraca.Zobaczył też że się do niego zbliża.Stanął dęba i spojrzał na nią.
Ja jestem Winter.Należę do Stada Lodowatych Serc.Przedstawił się z dumą.
Po co tu przyszłaś?Zapytał mile i uśmiechnął się tajemniczo patrząc na nią jeszcze bardziej tajemniczym wzrokiem.Jego oczka pobłyskiwały a grzywa i ogon powiewały na wietrze.Po chwili ogier wszedł na jakiś pagórek i zaczął patrzeć w dal.Jego sierść pobłyskiwała w świetle słońca i rozwiewała się przez wiatr.
Nie znam SKZ ale myślę że coś cię tu sprowadza.Tylko powiedz mi co?Zapytał i odwrócił się do niej.

Winter...to piękne imię. To świetnie, że należysz do Stada Lodoatych Serc. Przyszłam tutaj po wybaczenie. 
Kiedy ogier wszedł na jakiś pagórek klacz ruszyła za nim i stanęła obok ogiera. SKZ to inaczej Stado Krwawej Zemsty, ale nie sugeruj się tym, że to Krwawa Zemsta i że coś wam zrobię, bo tak nie jest, ja chcę się tylko zaprzyjaźnić i przeprosić za kogoś. Przyszłam tutaj by przeprosić, chodź jednego członka SLS. A więc przepraszam za czyny Meshruma. Wybacz mi proszę.

Ja nawet nie znam Meshruma.Co on nam takiego zrobił?A jeśli musisz kogoś przeprościć to nie przepraszaj mnie tylko tego kogo on uraził.Powiedział zdziwiony.Nawet nie wiedział kto to.
A czemu on sam nie przyjdzie jej przeprosić?Zapytał się.Boi się czy co?Zadał kolejne pytanie.
Ogier popatrzył na klacz i wskazał na dwa ptaki szybujące nad nią i nim.Zobacz jakie piękne ptaki.
Ciekawe czemu tak nad tobą szybują?Może dlatego że jesteś taka ładna.Jak myślisz?
Powiedział i uśmiechnął się do Renesmee.Nagle jeden ptak usiadł mu na głowie.
Ogier spojrzał na górę i zaczął wierzgać.Ptak zszedł z głowy na chrapy i w końcu dziubnął ogiera w nos.
Ptak nie chciał się odczepić więc ogier zaczął wierzgać i krzyczeć.Weź go ze mnie!Weź go!(Hehe)

A...to Ty chyba nowy jesteś. Bo z tego stada każdy wie co się stało. No to ten Meshrum porwał Maciejkę i Luizjanę i je pokrył, a potem jeszcze pokrył Lasmer bez zgody. Tyle, że ona pozbyła się dziecka. I przez to była wielka afera, ale już po wszystkim. Chciałm przeprosić bo...No Nie ważne. Piękne te ptaki, co? Ja, ładna!? Wątpię. He he he. Już go biorę. I w tedy Renesmee odepchneła go głową. I spojrzała na Wintera, po czym powiedziała. Te ptaki to jak się przyczepią, to się nie odczepią. A lubisz ptaki? Bo ja tak. 

Nie lubię ptaków tylko je kocham.Powiedział i uśmiechnął się.No masz rację.Dobrze że ten się odczepił.Zaśmiał się i spojrzał w oczy klaczy.Już nie mam sił do tych klaczy.Wszystkie są ładne.Pomyślał i zszedł z pagórka.Ptak który nad nim szybował nagle zaczął za nim latać i gonić.Co on o demnie chcę?
Odczep się ptaku jeden!Krzyknął.Lubił ptaki ale te akurad były denerwujące i to bardzo.

No...w sumie to ja też ich nie lubię, ale je kocham. No dobrze, że się odczepił bo by Cię zadziobał. Może chcą się pobawić. Choć pobiegajmy z nimi, może nas lubią. Ale możemy je oswoić, a w tedy nie będą cię dziobać. A ten, który za Tobą lata powinien być twój. A tamten mój. Choć ptaszku (XD) powiedziała i patrzyła jak ptak lata za Winterem. A kiedy zawołała drugiego ptaka to on usiadł na jej grzbiecie, po czym podeszła do Wintera. Widzisz, one chcą się pobawić. Nie bądź dla nich zły.

Nie jestem dla nich zły.Po prostu nie chce by za mną latały.Powiedział i popatrzył na ptaki.
Może i chcą się pobawić ale czemu on mnie dziobał?To było nie miłe.Powiedział i uśmiechnął się.
Nie mogę ufać obcym.Pomyślał.Lepiej będzie chyba jak pójdę.Pomyślał jeszcze raz.
O nie nie nie.Dręczyły go myśli.Wiesz co?Całkiem miłe są te ptaki ale ja nie po to tu przyszłem.
Przyszłem po patrolować tereny a nie zalecać się do klaczek.Powiedział zasmucony.
Czy mam kogoś ci zawołać?Zapytał.Chciał być wierny stadu.W końcu chciałaś kogoś przeprosić.
Więc lepiej będzie jak tego kogoś zawołam.Powiedział i uśmiechnął się smutno.(Czyli się nie uśmiechnął)

Nie mówię, że jesteś zły, ale chodzi mi o To byś był dla nich miły. A dziobał Cię dlatego, że on się tak z tobą witał. Wiem, że to nie było miłe, ja też bym nie chciała, żeby jakiś ptak mnie dziobał. No są miłe. A to nie możesz patrolować ze mną? Nie, nie wołaj nikogo, ja później do kogoś przyjdę. Tak przeproszę później. A teraz chcę z tobą pobyć. Proszę nie wołaj nikogo. Renesmee się zasmuciła, bo nie chciała tutaj nikogo innego.

Wygląda jakby się we mnie zakochała.Nie.Przeciesz miłość nie istnieje.Pomyślał.
Nie mogę patrolować terenów z kimś kto do tego stada nie należy.Powiedział ze smutkiem.
No ale mogę tu jeszcze zostać dziesięć minut.Powiedział i uśmiechnął się.
Kogo znasz z tej Krainy poza mną?Zapytał.Nie chciał by władca się na niego złościł więc
szybko się chciał popytać i ruszyć dalej na patrol.

Nie chce mi się jakoś biegać.Powiedział ogier.Po za tobą znam Lasmer,Wanilię,Maciejkę,Werę.Powiedział po chwili i uśmiechnął się tajemniczo.Czuję się  dobrze , a ty?Spojrzał na nią lekko tajemniczym wzrokiem i uśmiechnął się niepewnie.Nie mam partnerki , a ty zadajesz chyba trochę za dużo pytań kiedy mi przydałoby się już iść.Powiedział i popatrzył na klacz.

Ok. Jak nie chcesz to nie. A czyli znasz same klacze,  któraś ci się podoba? Ja czuję się wyśmienicie, to dobrze, że ty czujesz się dobrze. Dziwne, że tak przystojny ogier nie ma partnerki, ale rozumiem, bo trudno znaleźć tą jedyną. Przepraszam, po prostu jestem ciekawska i lubię zadawać dużo pytań. A czyli musisz już iść? Renesmee powiedziała bardzo tajemniczo, uroczo i smutnie. Lecz nie wydawała się być smutna.

Nie jestem pewny czy mi się jakaś podoba.Wszystkie się pchają i chcą się przypodobać ale ja takiej nie chcę.Chcę taką która by nie chciała się mi przypodobać tylko byłaby sobą.Nie chcę by moja partnerka chciała być mną.Powiedział.Wszystkie klacze oprócz jednej się chciały mu przypodobać.W zasadze robiły to tylko po to by ogier je pokochał.On jednak nie dawał się załamać.Kiedy przyjdzie czas może się zakocha.Muszę ale zarazem nie.Powiedział.Był tak tajemniczy że przechodziły ciarki po plecach.
Nic mnie nie złamie.Pomyślał.

No, w sumie to nie musi ci się, żadna podobać, bo nie każdy ogier, chce mieć partnerkę. Wszystkie, które znasz się pchają? Być sobą, to najważniejsza rzecz, a ja nie chcę by mój partner był ze mną. To musisz czy nie, bo się poplątałam? Przepraszam za moją nie ogarniętą osobowość, ale po prostu taka jestem. Po chwili w jej oczach zabłysła iskierka zła, ale Renesmee potrząsnęła głową i już było dobrze. Nie miała zamiaru zrobić mu czegoś złego, po prostu było w niej trochę zła. Po chwili klacz stanęła dęba i wyglądała bardzo dostojnie.