Gabinet Dyrektora

//Uznajmy,że podziękował i odszedł ale jeszcze nie raz zobaczy wściekłego na niego dyrektora

Emma nie bardzo przejmowała się tym, co potem się działo, bo zaczęła się patrzeć na ścianę. Zdumiewała ją jej powierzchnia, kolor, jednolitość... I jej trzy bliźniaczki.
Tak jak ja i Angela! Pomyślała uradowana, po czym skinęła główką na pytanie dyrektora. Była już pewniejsza, choć już nieco znudzona. Niezbyt dotarło do niej wejście i wyjście izabelowatej klaczy, ani łaciatego źrebaka, który gapił się na jej bliźniaczkę. Pogrzebała kopytkiem.

Podeszłam pod drzwi gabinetu i spojrzałam nie niepewnym wzrokiem. Chwilę nasłuchiwałam by sprawdzić czy nikomu nie przeszkodzę swoim nagłym wejściem. Delikatnie zapukałam i powoli otworzyłam wrota. Wsadzając głowę przez szczelinę między drzwiami a futryną.
-Dzień dobry.-powiedziałam wyraźnie,byłam nieco zawstydzona.
Skoro moja głowa była już w gabinecie to weszła za nią pozostała część ciała, cicho zamykając drzwi.
Jeśli w pomieszczeniu ktoś był subtelnie skinęłam głową.
Rozejrzałam się dookoła.
-Chciałabym się zapisać do szkoły. Jeśli można.-rzekłam.

Kabucha uśmiechnęła się tylko, gdy Wanilia wyszła. Potem wszedł jakiś łaciaty ogierek, który wciąż patrzył na Angel. Kabucha nieco się skrzywiła, ale to nie zepsuło jej humoru. Hej! przywitała się radośnie. Ogierek powiedział parę informacji Dyrektorowi, po czym szybko wyszedł. Dyrektor za to powiedział że muszą iść na dziedziniec. Idziemy? zapytała po cichu sióstr. Ja nie wiem gdzie to jest, ale trudno. Chyba gdzieś przed szkołą. Kabucha spojrzała pytającym wzrokiem na Angel i na Emmę. Nie zdążyła jednak niczego powiedzieć, bo przyszła do gabinetu średnio - niska kasztanowata (?) klaczka. Ceść! powiedziała wesoło. Fajnie że taki tłok się tworzył. Przynajmniej było kogo poznać. Wanilia ma źrebaki, Ominous jest nieznanym źrebakiem, a teraz jeszcze ta klaczka! ucieszyła się Kabucha. Potem jednak zwróciła wzrok na bliźniaczki, żeby nie krępować tej raczej nieśmiałej klaczki. Idziemy? zapytała ponownie, tym razem jeszcze ciszej, żeby nie przeszkadzać Alfie i Dyrektorowi w rozmowie.

Dyrektor skierował jedno pytanie do Anielki, więc ta czym prędzej się wyprostowała. Nie miała pewności co do tego co właśnie miała powiedzieć, ale musiała zaryzykować: - Tak, tesz jestem z SSP. - oznajmiła.
Po chwili ponownie odwróciła uszy w stronę drzwi: ktoś szedł korytarzem. I tym razem się nie myliła: do gabinetu wszedł jakiś źrebak, po jego głosie stwierdziła że to ogierek. - Hej, jestem Night Angel. - lekko się do niego uśmiechnęła, po czym niechętnie skierowała jedno ucho do dyrektora: zaczynał być trochę nudny. Dlatego też prawe ucho cały czas skierowane było do Ominousa. Ogierek odpowiedział na te same pytania co wszyscy i bez słowa pożegnania wyszedł. - Pa! - powiedziała za nim Night, jednak możliwe że już jej nie usłyszał.
Dyrektor natomiast oznajmił że na dziedzińcu odbędzie się zebranie. Niestety klaczka nie wiedziała ani co to dziedziniec ani co to zebranie. Tak więc postanowiła przemilczeć sprawę.
Po chwili rozległo się ciche pukanie do drzwi i do gabinetu wszedł kolejny źrebak - po jego zachowaniu Angie wywnioskowała że to klaczka. - Ceść, jestem Night Angel. - przywitała się bezwiednie się uśmiechając. Klaczka przedstawiła się jako Alfa i też chciała się zapisać do szkoły.
Kabucha natomiast zaproponowała żeby już poszły na ten dziedziniec. - Dobze. - odparła Angie szeptem, lecz w istocie w ogóle się nie ruszyła: teraz gdy pojawiła się tu Alfa mogło znowu robić się ciekawie.

Onieśmielona miłym i szarmanckim zachowaniem dyrektora. Cały czas, mimowolnie go naśladując, uśmiechałam się.
-No więc....Nazywam się Alfa.-przedstawiłam się- Moją mamą jest Luizjana, a tata zwie się..Meshrum.-lekko się zająknęłam, ponieważ długo nie mówiłam imienia mojego ojca, z którego wypowiedzeniem miałam niekiedy duże problemy.- Należę do stada Lodowatych Serc.
Tutaj zatrzymałam się by przemyśleć jeszcze raz wybór przedmiotów. Po chwili pewnym siebie głosem rzekłam.
-Pragnę się uczyć historii, medycyny, plastyki, sztuk walki i wychowania fizycznego.-popatrzyłam na dyrektora, którego osoba wydawała się być niesamowicie pozytywna.

Kabucha uśmiechnęła się szeroko do Dyrektora, kiedy im powiedział że są zapisane. Dowidzenia! Dziękujemy! Pa, Alfa! teraz zwróciła się do klaczki, która chyba nawet ich nie zauważyła, po czym zmierzwiła grzywkę obu siostrom. Ciekawe jak będzie w tej szkole. Pewnie poznam mnóstwo przyjaciół! aż zatrzesła się ze szczęścia. Lekko się ukłoniła, po czym stępem zwróciła się w stronę drzwi. Po drodze potknęła się, ale nie upadła. Zaśmiała się i spojrzała w stronę Alfy i Dyrektora, żeby sprawdzić czy w ogóle zauważyli, po czym otworzyła drzwi i stępem wyszła. 

[z/t] piszę na zebraniu

Dyrektor wreszcie oznajmił że trzy siostry są zapisane do szkoły i mogą już iść. Angie uśmiechnęła się szeroko na tą wiadomość. - Dziękuję! - powiedziała radosnym głosem. - I do widzenia! - dodała i czym prędzej odszukała Kabuchę i musnęła chrapami jej łopatkę. Trzymając nos w tym właśnie miejscu, podążyła za niewiele starszą siostrą, aż nagle... Kabi na chwilę straciła równowagę. Night parsknęła radośnie, ponieważ sama Kabucha się z tego zaśmiała. Potem klaczki wyszły z gabinetu dyrektora, a Angel zastanawiała się jak będzie w szkole. Słyszała najpierw jak Wanilia zapisuje James, więc będzie miała w szkole chociaż jednego przyjaciela (//btw, James, jeśli to czytasz, czekam na odpis ).

z/t możliwe że dla Emmy też?

Z uśmiechem spojrzałam na luzytana.
-Dziękuję Panu.-zwróciłam się w stronę drzwi i podeszłam do nich. Na dziedziniec. Wystarczy, że wyjdę ze szkoły i będę na miejscu. Dam se radę. Pomyślałam i energicznym kłusem ruszyłam w stronę wyjścia.
Zanim je otworzyłam odwróciłam jeszcze głowę w stronę dyrektora.-Do widzenia.
Ciekawe z kim będę w klasie. Jak się mama dowie, że chodzę do szkoły będzie taka szczęśliwa. Wyszłam cicho zamykając za sobą wrota.

z/t

Misterioso przybiegł do szkoły spokojnym kłusikiem. Odwrócił się z uśmiechem do Mii, którą tu przyprowadził. - Wchdzimy. - oznajmił i lekko zapukał do drzwi gabinetu, po czym otworzył wrota i, po wpuszczeniu klaczki (panie przodem!), sam wszedł. - Dzień doby, jestem Misterioso. - przedstawił się. Ostatnio coraz częściej udawało mu się poprawnie wymówić "r" w swoim imieniu i był z tego dumny. - Chcielibyśmy się zapisać do skoły. - powiedział, gdy już Mia też się przedstawiła.

Szłam korytarzem niepewnym krokiem, rozglądając się wokół. Towarzyszył mi jedynie odgłos stukających o posadzkę moich własnych kopytek. Odworzyłam ostrożnie drzwi i weszłam do gabinetu.
- Dzien Dobly, jestem Wiktolia - powiedziałam do dyrektora, walcząc z plączącym się językiem. Potem spostrzegłam jeszcze klaczkę i ogierka, więc uśmiechnęłam się do nich na tyle pewnie, na ile potrafiłam.
- Chce za..zapisać sie do śkoły - powiedziałam, usiłując wymawiać słowa poprawnie.

Mia przyszła tu razem z Misteriosem. Ogierek faktycznie znał drogę, ponieważ idąc tu ani razu się nie zgubili. Sama błądziłaby pewnie po terenach przez kilka godzin nim by tutaj trafiła. Mist zapukał do drzwi, przepuścił ją i się przedstawił. Jestem Mia. Ja tes do skoły. - powiedziała i się uśmiechnęła. Wtedy weszła Wiktolia. Ten Pan wygląda miło. I jest nowa klaczka. - pomyślała. Mam na imię Mia. - szepnęła do Wiki. jej imię usłyszała wcześniej, po jej wejściu.

//Viki sorry, że dopiero teraz odpisuję, ale chciałam zaczekać jeszcze na Mię

Dyrektor usłyszał kroki na korytarzu, a po chwili do gabinetu weszliście wy - Mia i Misterioso. - Witajcie, jestem dyrektorem szkoły. - przedstawił się siwy koń, miło się uśmiechając. Nie zdążył nic dodać, bo przyszłaś ty, Victorio. Luzytan skinął ci głową na powitanie.
- Żebym mógł was zapisać do szkoły musicie odpowiedzieć mi na kilka pytań. - uprzedził. - Jak się nazywają wasi rodzice? - zapytał. - Do jakich należycie stad? - zadał kolejne pytanie, gdy już odpowiedzieliście na poprzednie. - Chcecie się uczyć wszystkich przedmiotów, czy tylko niektórych? - zakończył serię pytań, wciąż miło się do was uśmiechając.

//tak teraz paczam na ich avki i stwierdzam że Mist i Viki są w tej samej pozycji... Tylko Vikcia, masz avek lepszej jakości Razz

Gdy tylko Misterioso spojrzał na dyrektora, do gabinetu weszła śliczna gniada klaczka. - Hej, jestem Misterioso. - powiedział szeptem i lekko się do niej uśmiechnął. Potem uśmiech zwrócił do Mii. W końcu skierował wzrok na dyrektora. - Moja mama ma na imię Das... Das-mara. - odpowiedział na pytanie ogiera. Nie udało mu się opanować drżenia i załamania głosu gdy wypowiadał imię swojej mamy. Spuścił główkę. Dlaczego wszyscy ciągle musieli mu o niej przypominać? Nie mogli mu pomóc o niej zapomnieć? Co ja takiego zrobiłem, że musiała mnie zostawić?! po raz tysięczny jego myśli skierowały się na znienawidzony tor. Nie lubił rozmyślać o mamie. A jednak ciągle o niej myślał. Po prostu nie umiał jej wymazać z pamięci. Nie potrafił.
- Nalezę do SWT. - odpowiedział na drugie pytanie luzytana. Pamiętał zebranie prowadzone przez Retę - wtedy dowiedział się w jakim jest stadzie.
- No... mogę się ucyć wsyskich pszedmiotów. - powiedział niezbyt pewnie. Czy wszystkie to nie będzie za dużo? A co jeśli tam będzie niezbyt fajnie? zastanawiał się.

Mia skinęła Dyrektorowi głową, gdy uświadomiła sobie, że nie powiedziała Dzień dobry. Kiedy ogier zadał im te wszystkie pytania, klaczka zmarszczyła czoło i po wypowiedzi Mista rzekła: Moje rodzice to Clover i Stella. Ja z SSP. I skolo Mistelrioso sce na wsystkie, to... ja tes. Następnie uśmiechnęła się do luzytana
Mia spojrzała na swojego przyjaciela. Działo się z nim coś złego. Ogierek na samo wspomnienie o mamie prawie się rozpłakał. Może zgubił mamę? Albo jest chora? Albo umarła? - myślała klacz nerwowo przełykając ślinę. NA PEWNO coś jest nie tak.

//czekałam na Vikcie, ale widzę że nie zapowiada się na jej odpis, więc jednak ja piszę :3

Dyrektor zapisał na kartce twoje odpowiedzi, Misterioso, nie zauważając (udając że nie zauważa?) że coś może być nie tak. Zapisał potem wszystkie informacje o tobie, Mio. Gdy skończył spojrzał na kartkę na której pisał, po czym ją schował. Uśmiechnął się do was. - Jeśteście już zapisani do szkoły, możecie iść. - oznajmił, po czym skierował wzrok na ciebie, Victorio. - Teraz zajmiemy się tobą. - uśmiechnął się. - Jak ma na imię twoja mama? - zapytał. - Albo twój tata... - dodał. - Do jakiego należysz stada? Jakich chcesz się uczyć przedmiotów? - z lekkim uśmiechem zadał kolejne pytania.

Zapukałam do drzwi i powoli weszłam do gabinetu dyrektora.Spodziewałam się zobaczyć tu Alcandra lecz zobaczyłam trzy źrebaki i dyrektora.Dzień dobry, mam na imię Ghana i przyszłam zapisać syna do szkoły.Pewnie zaraz tu wpadnie...Zgaduję że muszę go przyprowadzić.Martwiłam się o Alcandra, był taki mały.Mogło mu się coś stać.Powinien zaraz tu być....,, Powinien "(...) no właśnie a co jeśli go tu nie będzie?

Wbiegłem do gabinetu dyrektora.Raczej nie spodziewałem się że zobaczę tu mamę.Zobaczyłem jednak mamę, dyrektora i trzy źrebaki.Dzień dobry. Mówiąc to popatrzyłem na mamę, a moje oczy mówiły przepraszam.Szybko jednak zagadałem do grupki źrebaków.Cześć, jestem Alcander a wy jak macie na imię?Dwie klaczki i jeden ogierek.Ciekawe kiedy będą lekcje...oby już niedługo. Uśmiechnąłem się do rówieśników.

Mia spojrzała na Dyrektora, a potem na Mista. Klaczka patrzyła co dorosły koń zapisywał: były to dziwaczne znaczki i kropki. no nie! Jak każą mi się tego nauczyć, to ja się pokraję! - pomyślała i opuściła lekko uszy. Kiedy jasnosiwy luzytan powiedział, że są zapisani, klaczka prawie podskoczyła, a uszy wróciły na swoje miejsce. Wtedy weszła jakaś klacz, a za nią ogierek. Dzień dobly. - przywitała się klaczka, a potem odrzekła małemu: Hej! Ja jeśtem Mia. Musę jus iść, spotkamy się w skole. Podeszłą do drzwi. Dzieńkuję panu, do widzienia. Chodź, Mist. - powiedziała i opuściła gabinet.
[z/t]

Misterioso lekko się uśmiechnął, gdy Mia powiedziała że "skoro Mistelrioso... to ona tes". To tak jakby zdanie Mista nie było jej obojętne...
Do gabinetu weszła jakaś klacz ze źrebakiem. Przedstawili się jako Ghana i Alcander. - Dzień dobly - Myszatek najpierw zwrócił się do klaczy. - Hej, ja jestem Mist. - uśmiechnął się potem do ogierka. - Muszę iść. - oznajmił źrebakowi i wskazał szybkim ruchem głowy na Mię, tajemniczo się uśmiechając. - Pa! - pożegnał się z ogierkiem. - Do widzenia. - rzucił też do dorosłych i szybciutko wybiegł z gabinetu za Mią.

z/t

Ma na imię Alcander, jest ze Stada Ukrytych Łez, i tak ma się uczyć wszysþich przedmiotów.Odpowiedziałam na pytania i uśmiechnęłam się do dyrektora szkoły. O ile nie jest za mały na naukę wszystkich przedmiotów, ma niecały miesiąc...Sztuki walki dla takiego maluch mogą być niebezpieczne...Czy to już wszystko? Popatrzyłam na Alcandra, on w końcu też mógł mieć coś do powiedzenia.