Imię: Fordi
Stado: Stado Wielkiej Tajemnicy
Płeć: Ogier
Wiek: 3 lata
Wygląd:
Fordi jest maści kasztanowej w białe kropki. Na pyszczku ma białą latarnie. Pysk ogólnie ma czarny tylko przez białą latarnie nie widać zbyt tego czarnego kolorku pyszczku. Grzywa i ogon są proste o barwie brązowej, a tylko na ogonie ma czarne pasemko. Oczy ma duże, lśniące o barwie również brązowej. Ma umięśnione kopyta i ciało. Uszy ma dosyć duże i bardzo czujne. Szyje ma zgrabną i zwinną tak jak resztę ciała. Nie ma żadnych blizn i ran. Jego sierść zawsze połyskuje w czasie spacerów po nocach. Zawsze porusza się z głową uniesioną do góry stawiając kopyta jedno za drugim.
Charakter:
Fordi jest raczej spokojnym i miłym ogierem. Jego wielka ciekawość ujawnia się tylko w nocy. Wtedy robi się ciekawski wszystkiego i księżyca i gwiazd, oraz wszystko co pojawia się w nocy. Po prostu nocna dusza. Lubi tajemnicze miejsca i wierzy we wszystkich bogów, oraz legendy no tu akurat niektóre. Fordi czasem podsłuchuje rozmowy, ale czasami mu się to nie udaje ponieważ stanie na jakąś gałąź, czy coś. Zazwyczaj od zdarzeń typu rozmowa, czy porwanie, a nawet walka zachowuje dystans. Czasem się zdarza, że wpada w te zdarzenia, bo coś go po prostu opętuje. Fordi ma dar do nawiązywania przyjaźni, a może i miłości. Wygląda na spokojnego, miłego i łatwowiernego, ale gdy wstąpi w niego złość co zdarza się rzadko potrafi być arogancki, agresywny i tak dalej, ale tak jest rzadko.
Historia:
Fordi urodził się na wolności w lesie. Rodzice uczyli go walki i jak zapoznawać innych. Właściwie na początku miał na imię Błysk. Gdy miał z rok jego stado rodzinne zostało schwytane i wywiezione na jakąś stadninę. Fordi wraz z rodziną zostawali wystawiani na wystawy i konkursy piękności. To życie wydawało się fajne ogierowi, ale niestety gdy miał z dwa-trzy lata jego rodzice zmarli właśnie wtedy Fordiemu zmieniono imię na właśnie, to imię Fordi. Po jakimś czasie ogier zaczął odmawiać posłuszeństwa i właściciele zaczęli się nad nim znęcać. W czasie pewnej wystawy postanowił uciec. Zrzucił z siebie tego wrednego co go bił i tak dalej. Wtedy zrzucił z siebie siodło uzdę i resztę ekwipunku. Po długiej wycieczce poznał piękną klacz, ale niestety była chora i po kilku miesiącach umarła. Właśnie wtedy Fordi miał złamane serce i uciekł z lasu. Znowu wędrował miesiącami, tygodniami, godzinami i wreszcie po jakimś czasie trafił na Karsin i postanowił tu zostać.