Imię:Arya
Stado: SLS
Płeć: Klacz
Wiek: 3 lata
Wygląd: Aryana ma budowę ciała harmonijną, jest silnie umięśniona.Ma długie nogi, krótke tułowie i szeroką pierś. Ma suchą głowę o szerokim, garbonosym profilu, na wysoko osadzonej szyi.Arya na nogach ma piękne,obfite, jedwabiste szczotki, zaczynające się już od stawu skokowego, krótki, gęsty ogon oraz gęsta grzywa także u niej występują.Osiągnęła 196 cm w kłębie i jest dumna ze swojej wysokości.Jej oczy są koloru niebieskiego i czasem można ujrzeć w nich błysk.Uszy ma szpiczaste i zawsze czujnę,gotowe na wszystko co się może zdarzyć.Jej sierść jest siwa i lśniąca jak księżyc na nocnym niebie.
Charakter: jest to klacz uległa, cierpliwa, spokojna i przyjacielska. Usposobienie ma łagodne.Czasem można zauważyć ,że jest zamknięta w sobie,skryta ,a czasem złośliwa.Pod tą maską czai się też niespotykana dobroć.Potrafi rozbawić,pomóc i takie tam.Uległość sprawia ,że klacz łatwo ma źrebaki.Cierpliwość pozwala jej na niedenerwowanie się gdy ktoś się spóźnia.Spokojność i przyjacielskość pozwala jej na spokojną rozmowę i szybkie zaprzyjaźnienie się.Uwielbia komplementy i nie raz przez to się w coś wpakowała.O nie raz.Jest także sprytna dzięki czemu szybko się wyplątuje z kłopotów.Kłopotów oczywiście ma bardzo wiele.
Historia:W brytani w pewnej hodowli Ludzie potrzebowali mocnego konia, który mógłby pociągnąć wóz pełen żelaza.Za największe zwierzęta płacono najwyższe ceny. Dążąc do ideału, hodowcy z wielkim trudem wyhodowali konia dużego i ciężkiego, ale harmonijnie zbudowanego i bardziej nadającego się pod wierzch niż większość koni zimnokrwistych. Tak powtała Arya.Była dużą klaczą już od początku.W każdy dzień ludzie hartowali ją do tego ,że będzie wieźć ciężki duży wóz.Najpierw gdy była mała kazali jej przewieźć kilka kłód tak na próbę.Bezproblemowo to zrobiła.Gdy dorastała z wiekiem poprzeczka się podnosiła ,a Arya musiała znosić coraz to cięższy ciężar.Zaczęło się od kłód ,a skończyło się na dużo cięższych rzeczach.
Kiedy miała dwa lata ludzie stwierdzili ,że jest już gotowa i bezproblemowo poradziłaby sobie z wozem.Przygotowali ją do wyprawy.Kiedy była już gotowa przypieli ją do wozu i kazali ciągnąć go.Arya pociągnęła go lecz niedaleko.Przejechała jakieś dwieście metrów po czym przez ciężar wozu gdy szła pod górę wóz pociągnął ją za sobą na dół.Oczywiście był tm też człowiek,który kierował wozem.Ten jeden człowiek spodobał się Aryanie.Zawsze z nim spędzała dużo czasu lecz gdy spadła on szybko próbował ją uratować.Wyciągnął ją spod wozu i zaczął badać.Wezwał weterynarza ,a gdy ten się zjawił powiedział,że nic klaczy nie będzie."Woźnica" ucieszył się lecz wiedział ,że hodowcy się nie ucieszą,dlatego wypuścił klacz dając jej wolność.Arya ledwo się uchroniła przed śmiercią.Błąkała się gdzieś tu i tam aż w końcu dotarła do jakiejś stodoły.Był tam jeden ogier,który pokrył klacz mimo jej woli.Z resztą dała sie nabrać.Uciekła od niego mając tylko szanse.Znów się zgubiła ale potem spojrzała gdzieś w dal i zobaczyła jakiś lód.Poszła za nim i natrafiła na tereny SLS,a tereny SLS są przecież na wyspie Karsin.