Tariss - stęskniona córeczka.

Imię: Tariss, Teriss, jak kto woli.
Stado: SZS po tatusiu,  ma nadzieję,  że mamusia też do tego stada dołączy.
Wiek: 1 rok.
Płeć: Klaczka
Wygląd: Tariss ma szczupaczą głowę,  ale gdy dorośnie to raczej jej głowa się zmieni i będzie ona o profilu prostym. Oczy ma po tatusiu,  są jak zielone tytanity. Sierść jak kasztanki,  kasztanowata, a może i gniada? Trudno powiedzieć. Na głowie biała latarnia. Tariss ma mleczny pysk, który przez cały rok nie wypowiedział zbyt wiele słów. Uszy są malutkie,  ale bardzo czujne i zawsze nastawione do góry. Grzywa i ogon są czarne. Grzywa spięta w warkocze,  a ogon w jeden warkocz. Szyja króciutka i dumnie osadzona na tułowiu. Klacz nie jest silna, ale na pewno poradziła by sobie z każdym,  no prawie każdym. Pęciny, chodź krótkie to są jak kakałko. A kopyta lśnią czernią. Jest szybka, ale ta woli chodzić powoli i zwiedzać.
Charakter: Tariss jest spokojną klaczą. Zawsze była bardzo miła i nie potrafiła znieść krzywdy innych. Od dziecka chciała by na świecie nie było zła, by każdy był dobry i nie krzywdził innych. Była porządna i nigdy nie była nie uprzejma. Zwiedzała świat mając nadzieję,  że wróci z kąd przybyła. Z nikim nigdy nie rozmawiała i była bardzo skryta. Jedyne co mogło by ją otworzyć to odnalezienie swego tatusia. Nie znała swojej matki, więc chce zdobyć nową,  która będzie ją kochała. Jest bardzo zamknięta. Przez całe swoje życie wypowiedziała zaledwie kilka słów. Nie łatwo się zaprzyjaźnia, ale jeśli pozna tą osobę z którą się dogada to będą jednością. Łatwiej dogaduje się z ogierami bo oni są prości. Tak jak i ona.
Historia: Tariss urodziła się w dzikim plemieniu koni w Afryce Południowej. Władcą stada był jej ojciec Coraggioso. Matka zmarła kiedy ta miała zaledwie miesiąc. Miała dziewiątkę rodzeństwa. Wszystkich braci i siostri zabił jej ojciec. Kochała go nad życie i wszystko co zrobił wybaczyła mu od razu. Wyruszyła w świat kiedy miała 1 miesiąc. Była w wielu krajach świata. A mianowicie w: Tunezji, Libi, Egipcie, Jordani, Syri, Turcji. W Tunezji zaczęła swoją podróż. W Libi mieszkała przez miesiąc. Tam poznała wiele koni, ale nie rozmawiała z nimi, bo nie potrafiła. Egipt to nie zbyt bezpieczny kraj. Było tam wiele drapieżników,  ale Tariss uniknęła ich szybko i doszła do Jordani. Jardania i Syria to było pozostałe dziewięć miesięcy. Tam mieszkało jej się bardzo dobrze, ale chciała odnaleźć ojca. W Turcji zatrzymała się na zawsze. Wydawało jej się,  że nigdy nie odnajdzie ojca. W dzień jej pierwszych urodzin, położyła się wcześniej spać. Spała długo,  wydawało jej się,  że minęły całe wieki. Ale tak nie było. Obudziła się tutaj na wyspie Karsin.