Imię: Wera
Stado: Szalejących Piorunów
Płeć: Klacz
Wiek: 8 lat
Wygląd: Wera to piękna kara klacz huculska, z małymi, białymi skarpetkami na przednich nogach. Na boku ma wymrożony numer 445 (numer stadniny w której się urodziła). Ma długi, lekko falowany ogon i krótką, zawsze rozczochraną grzywę. Ma błękitne, pełne zaufania oczy, którymi z ciekawością spogląda na nowe życie. Jest szczupła, ma długie nogi i wydaje się dużo wyższa niż jest. Jest szybsza od innych koni jej rasy. Gdy staje dęba, wygląda bardzo majestatycznie. Wydawało by się, że jest idealna, jednak i ona ma pewne wady.
Charakter: Wera ma zaufanie do każdego, chyba że wyda jej się naprawdę groźny. Jest łagodna i miła, jednak gdy ktoś wyrządzi jej krzywdę, a zwłaszcza jej stadu, mści się okrutnie. Gdy ma źrebaka, zawsze bardzo troskliwie się nim zajmuje. Wszystkie dzieci ją uwielbiają, tak jak ona je. Oprócz koni, lubi towarzystwo kóz. Najweselsza jest zawsze na wiosnę, ponieważ kocha przyrodę, ćwierkanie ptaków i łąki kwiatów. Cieszy się też gdy pada pierwszy śnieg. Wera bardzo boi się burzy, która przysporzyła jej tyle nieprzyjemności, ale też dzięki niej dotarła na Karsin.
Historia: Wera urodziła się w bogatej i luksusowej stadninie gdzie było mnóstwo pracowników mówiących po Hiszpańsku. Jej matka była świetną skoczką, zaś jej ojciec był szybkim, wyścigowym ogierem. Wera od urodzenia, była trenowana na wyścigi i konkursy. Gdy miała 3 lata została pierwszy raz pokryta. Urodziła karo-srokatą klaczkę. Niestety została ona sprzedana, gdy tylko osiągnęła rok. Wera załamała się wtedy. Postanowiła uciec. W nocy, pobiegła na oślep, przed siebie.
Rano, wyczerpana, dotarła do małej farmy. Gospodarz był bardzo miłym człowiekiem. Przyjął Werę, i zajął się nią. Ona na farmie zaprzyjaźniła się z kozą Melą. Pewnej, letniej nocy, Wera spała na pastwisku, a Mela w stajni. Nagle, rozpętała się ogromna burza. Pioruny strzelały wszędzie. Nagle jeden piorun strzelił w stajnię w której spała Mela. Stajnia zapaliła się. Wera próbowała ratować przyjaciółkę, lecz ogrodzenie było za wysokie, by je przeskoczyć.
Zrozpaczona Wera, rano, ujrzała gospodarza. On, wiedząc jak bardzo lubiła Melę, wypuścił ją. Ona pobiegła zrozpaczona w dal. Biegła i biegła, aż nagle wpadła na tory. Kopyto utknęło jej w kratach. Nagle, w dali spostrzegła jadący pociąg. Przerażona, z całych sił próbowała wyciągnąć kopyto, jednak nie dawała rady. Już przygotowywała się na śmierć, gdy pociąg zatrzymał się centymetr od niej. Z pociągu wyszedł człowiek, i uwolnił Werę. Ona pobiegła dalej.
W końcu dotarła na port. Po cichu weszła na pokład i ukryła się. Jednak pracownicy znaleźli ją. Wsadzili Werę do samolotu, by wypuścić ją w dziczę. Znowu jednak pojawiła się burza. Uderzyła samolot, i tylko Wera się uratowała. Płynęła, i płynęła, aż w końcu dotarła na wyspę Karsin.
~~~~~~~~~~
Wera została władczynią SSP.
Poznała Wanilię, Retę, Ellie, Czarodzieja, Keuna, Estentiora, Atenę, Luizjanę, Fetę, Asturia, Randaya, Misteriosa, Shreddera, Stellę i Lily.
Zawarła sojusz z SWT.