Płacząca Wierzba

Teraz już miał większą pewność.Patrzał na nią lekko podekscytowany(xD).Spojrzał na jej zad, a potem na pysk.Jego mina mówiła ,,Nie mylę się, prawda?"(xD).Patrzał na nią chcąc się upewnić czy się nie mylił.Chwilę gapił się na jej zad, a potem znów spojrzał na nią(xD).
//Ale ja się głupio czuję pisząc to xDD

//Mi też głupio XD
Wera prawie niewidocznie przytaknęła, widząc minę Asturia. Znowu szturchnęła go w bok, i lekko skubnęła, zachęcając ogiera by już zaczął. Parsknęła, i zaczęła przebierać tylnymi nogami, w geście niecierpliwości. Odwróciła się do niego bokiem, i patrzyła raz na Asturia, raz na swój zad. Jedno ucho ciągle miała skierowane w stronę zadu, a w oczach było widać podekstytowanie i niecierpliwość.

Ogier uśmiechnął się leciutko, wręcz prawie niewidocznie.Nie wiedział do końca jak powinien się czuć, ale był podekscytowany.Patrzał na nią jeszcze przez chwilę i w końcu podszedł do jej zadu.Wskoczył na nią i zaczął ją kryć.
//Nie wiem dlaczego ja to piszę :') xD

//To co, będą mieć źrebaka, czy na razie nie?
Wera niecierpliwiła się, aż w końcu Asturio na nią wskoczył i zaczął ją pokrywać. Klacz stała spokojnie i uśmiechała się lekko i łagodnie. Czekała z niecierpliwością na kolejny ruch(XD). Szybciej. - szepnęła do niego. Cofnęła się dwa kroki, by ogier bardziej w nią wszedł(xD nie umiem inaczej tego napisać XD słów mi brakuje). Parsknęła zadowolona, i zarzuciła łbem.

//Jak chcesz
Ogier robił to co robił(xD).Nie wiedział dlaczego, ale był zadowolony (xD).Asturio tak jak klacz chciała przyśpieszył trochę ruchy.Przez cały czas Asturio leciutko się uśmiechał.Wiedział, że niestety wkrótce pasowało by z niej niestety zejść, ale na razie nie zeskakiwał.

+18
//No to teraz ten, to co ci napisałam w wiadomości, że ten, no wiesz
Wera poczuła jak Asturio przyśpieszył ruchy, i uśmiechnęła się szeroko. Cofnęła się jeszcze o kroczek, bo co jej szkodzi? Kiedy się cofnęła, poczuła z tyłu ciepło ogiera, a w środku czuła dokładnie kązdy ruch. Czuła się przyjemnie, i chciała by ogier nie kończył. Ona lekko kiwała się na boki, by ogier głębiej wsadzał [CENZURA]. Zamknęła oczy i rozkoszowała się każdym ruchem.

Ogier lekko uśmiechając się wciąż ją krył.Po jakimś czasie wiedząc, że to nie może trwać zawsze niechętnie z niej zeskoczył i stanął obok.Westchnął zadowolony i spojrzał na nią.Stał w milczeniu i patrzał na klacz.
//Sorry, że tak bardzo nie wiem co pisać, ale takie życie jak się ma brak weny [*] xD

//Teraz chyba wszyscy na forum chorują na bezwenie
Wera czuła ruchy Asturia, aż ogier zszedł z klaczy. Wera westchnęła. Ale to szybko minęło. - pomyślała trochę rozczarowana, jednak wciąż się uśmiechała. Wera trąciła go pyskiem, kiedy poczuła kopnięcie w brzuchu. Uradowała się i radośnie spojrzała na Asturia. Będziemy mieli źrebaczka! - wykrzyknęła radośnie i przytuliłą ogiera.
//No to teraz pisz, tak jak ci mówiłam w wiadomości, ok?

Ogier uśmiechał się do klaczy, ale kiedy usłyszał jej słowa jego uśmiech jakby rozpłynął się w powietrzu.Nie był pewien co ma zrobić.Mimo iż w głębi duszy był szczęśliwy coś nie pozwalało mu tego okazać, a jego nogi same prosiły się aby pobiegł i schował się gdzieś gdzie nikt go nie znajdzie.Ja chyba nie jestem gotowy....Powiedział i lekko spuścił łeb i zaczął iść powoli gdzieś przed siebie.
//Wiesz gdzie on będzie mógł poleźć?xD Bezwenie mnie wykończy [*]

//Na PW dam ci linka i omówimy co dalej.
Wera zobaczyła, że Asturio nie cieszy się. Posmutniała i spojrzała na niego smutna. A może ja po prostu byłam dla niego zabawą? - myślała trochę zła na ogiera. Może na razie o tym nie wiedziała, lecz tylko udawała że jest zła. Nie umiała być na niego zła, bo za bardzo go kochała. Jednak później dopiero to zrozumie. Zobaczyła jak Asturio odchodzi. Aaa... Ale... - zaczęła, jednak urwała. A idź sobie! - powiedziała ze złością w głosie, i odwróciła się w drugą stronę. Nie mogła się jednak powstrzymać, od zerkania w tył, czy ogier nie zawraca. Jednak on odchodził. Wera poczuła jak do oczu napływają jej łzy, więc uciekła galopem.
z/t

Szedł cicho i odwrócił na chwilę głowę w stronę.Popatrzył z utęsknieniem na uciekającą klacz i sam pobiegł w kierunku lodowej jaskini gdyż to było jego ulubione miejsce na Karsin.
Bał się ,że jeśli odejdzie to już nigdy nie zobaczy Wery ,i ich związek przepadnie.
Gdy już odchodził łza zakręciła mu się w oku

Winter przyszedł tu szybkim kłusem.Usiadł pod wierzbą i uśmiechnął się sam do siebie.
Było tu pięknie.Świeże powietrze.Natura i wszystko co najlepsze.
Spojrzał na niebo po czym położył się.
Ach gdybym mógł to bym najchętniej zapadł się pod ziemie.Pomyślał.

Ignis również tu przyszła, zadowolona ze szczęścia swojej rodziny. Klacz shire nagle zauważyła jakiegoś ogiera, chyba kłusaka francuskiego. Miał maść siwą jabłkowitą. Klacz zauważyła, że coś z nim nie w porządku. Leżał, patrząc w niebo, jakby chciał aby go pochłonęła ziemia. Ignis podeszła i powiedziała: Witaj, jestem Ignis a ty?

Jestem Winter.Powiedział bez żadnego wyrazu twarzy.
Zakopał się w śniegu i tam czekał.
Już miał dosyć.Ech te jego życie...Wszyscy go nie lubią
Posmutniał i dalej siedział pod śniegiem.

// Sorry, że nie odpisywałam zapominałam.

Ignis na początku nie wiedziała co robić, ale w końcu podeszła do Wintera. Rozkopała kopytem trochę śniegu. Co się stało? zapytała z zainteresowaniem. Chciała pocieszyć nowo poznanego ogiera. Co mogło się stać? myślała i myślała. W jej myślach był dość duży mętlik. Miała nadzieję, że pocieszy ogiera.

Winter wyskoczył ze śniegu i przez przypadek przewrócił się na klacz.
Mi się nic nie stało.Po prostu nie rozumiałem mojego życia.Powiedział.
A tobie się teraz nic nie stało?Zapytał i uśmiechnął się łagodnie.
Wstał z ziemi i podał kopyto klaczy by wstała.
Mrugnął okiem.

Ignis przestraszyła się, kiedy nagle ogier na nią wpadł. Nie nic mi się nie stało odwzajemniła uśmiech Wintera i wstała z małą pomocą ogiera. Dziękuję za pomoc. To dobrze, że nic ci się nie stało. odpowiedziała. Czuła się jakby palnęła głupotę.Z jakiego stada jesteś?-zapytała z ciekawością.

Hmmm....Jestem z SLS.Powiedział tajemniczym głosem.To są moje tereny.To znaczy mojego stada.
Skrzywił mordkę.A ty?Wyjawisz mi swoje miejsce zamieszkania?Zapytał z uśmiechem na pysku.
Lily mówiła że się przenosicie do SZS.Czy to prawda?Spytał grzecznie.
Oczywiście wiedział że Lily by go nie okłamała.

Należę do SWT. Odwzajemniła uśmiech ogiera. Tak, zmieniam stado i przenoszę się do SZS. Po czym z chyliła głowę. Poczuła w nodze coś jakby ktoś spiją jej nogę łańcuchem.

Coś się dzieję?Zapytał zaniepokojony ogier.Widział że coś jest nie tak.
Obejrzał dokładnie ją i zauwarzył że coś się dzieję z jej nogą.
Coś się stało ci w nogę?Tak się dziwnie trzęsie.Zapytał bo wiedział że to nie jest normalne.

Nie wiem co się dzieję. Noga Ignis mniej się już trzęsła. Nadal miała takie uczucie, ale już mniejsze. Już przechodzi. Ignis starała się zapomnieć o bólu i udawało się jej to. Może powiesz mi coś o sobie? zapytała z zainteresowaniem.

Jestem tajemniczy.Mam 4 lata i miesiąc.Lubię jabłka.I lubię się zaprzyjaźniać.
Uśmiechnął się i powiedział.Może mógł bym obejrzeć tę nogę?
Zapytał.Chyba zostane jednak medykiem.Pomyślał
i uśmiechnął się.

Ciekawe Uśmiechnęła się do ogiera.Jeżeli mogę prosić.odpowiedziała grzecznie. Miała nadzieję że ogier je pomoże. Zrobiła by wszystko, żeby ja nie bolała noga. Nie chciała przecież mieć chorej nogi i nie móc biegać po tak pięknej krainie.

Podszedł bliżej klaczy.Uśmiechnął się i schylił się.Obejrzał nogę dokładnie.
Może jakaś maść pomoże?Pomyślał.Spojrzał na klacz z niepokojem po czym odszedł od klaczy dwa kroki.
Mam nadzieję że będzie dobrze.Dręczyły go myśli.
Wiesz co coś niezadobrze z tą nogą jest.Myślę że coś powinniśmy z tym zrobić.Jak ty sądzisz?

Sądzę, że musimy coś z tym zrobić. Tylko co ? Jej wyraz twarzy nie był zbyt wesoły. Miała nadzieję że razem z ogierem wymyślą coś co jej pomoże. Czuła puls w nodze. Noga z każdą chwilą stawała się cięższa.Zróbmy to szybko coraz bardziej boli. Klacz zaczęła się bać.