Karsin
Karsin
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Karsin


 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Jezioro

Go down 
+22
Lawenda
Cet amour
Rose
Enigima
Arya
Ezgi
Agaro
Shiro
Bhadramurti
Survivol
Sechmet
Emma
Szafir
C'est Raffinée
Talia
Maxweel
Clover
Wanilia
Luizjana
Maciejka
Sinyelle
Reta
26 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5
AutorWiadomość
Tahra
Rekrut
Tahra



Jezioro       - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro    Jezioro       - Page 5 EmptyPią Mar 15, 2019 8:07 pm

Zwrot "Panienko" wcale nie był taki zły, ale brzmiał zbyt poważnie i otulał ją dystansem. Ucieszyła się, że lekka zmiana nikomu nie zaszkodziła, a ciężko jest zmienić czyjś nawyk od tak, od jednego pstryknięcia. Jeśli nawet wymsknie mu się kiedyś "Panienko" to nic! - Dziękuję, ale doceniam Twoją kulturę osobistą. Podsumowała. - No i oczywiście szacunek co do płci pięknej. Niektóre buraki, buraczane powinny brać u niego lekcje! Płatne stokroć więcej! - Absolutnie sobie nie słodze! Zaprzeczyła z ogromnym dystansem co do swojej urody, lub jej braku? Uśmiechnęła się. - Zawsze warto powtarzać, że liczy się wnętrze. Bo w sumie to prawda. Co mi po pięknych mordkach, jak w głowie sito! Chociaż tym "ładniejszym" więcej się wybacza? Mają łatwiej w życiu? Ale i muszą dodatkowo udowadniać, że stać je na więcej niż perfekcyjny wygląd. I tak źle, i tak niedobrze! Zaraz... o czym my tu... - Oj, brakuje, brakuje. Jak każdemu! - Chociażby kilka centymetrów w górę. Zażartowała z siebie, z pełnym uśmiechem. Każdy dzień jest inny, nie zawsze chce jej się śmiać, ale wtedy warto pomyśleć, że inni w tym momencie mają gorzej. Mogą mieć gorzej. - Tak będę trzymać i nie puszczę. No chyba, że ta lina szczęścia zacznie się wżynać. - Też spróbuj. Uśmiechnęła się. - Znajdź Swoje źródło szczęścia, nawet malutkie. Ah, wcale to nie jest takie łatwe. Ogier podszedł bliżej i miał dobre oświetlenie, a przy tym ujawniły się jego blizny. Teraz rozumiem czemu musi odpocząć... Imię, ah tak... Wow! - Wyjątkowe imię, naprawdę. Podsumowała. - Po dziadku? Świetny pomysł, pewnie był kimś bardzo wartościowym, autorytetem. Popatrzyła mu w oczy. - Dla Was, rodziny. Tahra zaczynała czuć ciągotke do tej opowiastki, ale nie chciała jeszcze pytać o jego dziadka, jeszcze przyjdzie pora. - Dla innych pewnie też. Hm... jaki zwrot wybrać? Które imię? - Pierwszy raz mam taką możliwość i jestem w kropce! Oznajmiła. Pierwsza wersja brzmiała szlachecko, druga wersja trochę jak z komiksu, trzecia jonga-joga-jonga-joga nawet sportowo! A ostatnia bardzo indiańsko, albo... hiszpańsko! Folblut było krótkie i szybkie w wymowie, ale czy nie odejmowało to urokowi, jakie posiadał ogier? Jego słowa, no i ta "Panienka" hm... - Rissuerto Vrangr dePuerto. Powtórzyła, starając się to powiedzieć bez gafy. Udało się! Następnie zaczęła obserwować jego poczynania, co on kombinuje. Ciach, trach i kokos bach! Mleko kokosowe, mmmm. Wezwana Tahra podeszła bez sprzeciwu i nim się napiła to przemówiła. - Raz się żyje! Koksowy toast? Roześmiała się, a potem zaczęła delektować się smakiem. Mleka było niewiele, ale dla smakoszy to rarytas! Zabije smak tej obrzydliwej, krokodylej wody! Ble! - Coś pysznego, no. Podniosła głowę, kiedy kończyła swoją porcję, a na jej chrapach pozostał biały osad! Mleczny wąsik? Kokosowy wąsik? - Dziękuje. Po zakończonym posiłku zwykle się dziękuje. Czy ogier zauważył na tym łaciatym tle smużkę mleka? Oby!
Powrót do góry Go down
Rissuerto Vrangr dePuerto
Zwykły koń
Rissuerto Vrangr dePuerto



Jezioro       - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro    Jezioro       - Page 5 EmptyPią Mar 15, 2019 11:51 pm

No pięknie. Wystarczyło kilka słów, staroświecko-szarmanckich, żeby awansować na gentelmana. Pozory jak to pozory, mylą. Srokata klacz z ładną maską na pyszczku zwyczajnie nie sięgnęła jeszcze do przysłowiowej głębi. Nawet krokodyl, gdyby wyszorował zęby i ubrał się we frak potrafiłby zrobić dobre wrażenie. Bo gadzina ma czarujący uśmiech!
Skwitował słowa Tahry własnym, powściągliwym i odrobinę wyrozumiałym uśmiechem.
- Dobrze znaleźć uznanie w twoich oczach. - powiedział spokojnie, gładko przechodząc na "ty". Ma być nieoficjalnie? Riss był jak woda, potrafił się dopasować. Miał też kręgosłup moralny meduzy.
A jednak jakaś odmiana kobiecej intuicji podpowiadała srokatce, co jest na rzeczy. Tak sugerowały rozważania o wnętrzu. Że ważniejsze. Tyle że rozmijali się trochę w interpretacji. Liczy się wnętrze, a najbardziej w mocno cielesnym sensie! Urodziwe mordki i atrakcyjne kształty są po to, by nie zabrakło kolejnych pokoleń.
Karosz zarżał cicho, rozbawiony zdecydowanie optymistyczną autoironią Tahry. - Da się nadrobić. Noś koturny. - poradził lekko, mimochodem. Klacz nie wyglądała na skłonną do rozpaczliwego korygowania niedoboru postury, ale karosz wiedział z doświadczenia, jak często kobiety nadrabiają miną. I nie ufał niczyjej ocenie, nawet własnej.
Optymizm Tahry intrygował i w pewnym sensie rozbrajał. Był bardziej egzotyczny niż tropikalne słońce, krokodyle i palmy. Gdyby wiedziała, co Vrangrowi zaleca i o co prosi... Właśnie, co wtedy? Karosz był pewny, że się przekona; kiedyś. Jak daleko sięga tahrowa tolerancja nietypowych pasji?
Dawno nie przedstawiał się pełnym imieniem. Ciągnęło się jak wąż i okazało się, że na ten temat srokatka też ma dużo do powiedzenia. Jak o wszystkim, powinien przywyknąć!
A jednak jej zainteresowanie imieniem i rodowodem schlebiało mu. Błysk dumy w ciemnych oczach jednoznacznie to podkreślał.
- Tak. Wiele mu zawdzięczam. - stwierdził o krewnym krótko, prosto, za to z mocą. W końcu dziadek spłodził matkę i wychował, przekazał jej dumne tradycje. Po kądzieli, owszem, ale Rissuerto był dziedzicem rodu. Kiedyś wychowa tak swoje źrebię lub źrebięta; jeżeli dożyją.
Przyglądał się z pewnym rozbawieniem, lecz z gruntu spokojnie. Pozostaw kobiecie wybór, będzie rozdarta, bo to kusi i to nęci! A jednak kapryśność to ich przywilej. Trudno to uzasadniać; tak po prostu jest.
- Dobrze. - jednocześnie przystał na jej wybór i pochwalił, że nie potknęła się na żadnej zgłosce. To czasem był problem dla koni, które słyszały jego imię tylko raz. Vrangr szlifował im wtedy pojętność żelazem. Ale Tahra, Tahra miała dobrą pamięć.
Zaserwował kokos szybko i wprawnie. Kiedy żyjesz na lodowcu, masz raczej mało okazji skosztowania egzotycznych potraw. Korzystaj póki życia!
- Raz się żyje. Do dna! - dołączył się do toastu i przez chwilę dwa konie chłeptały słodkie mleko, każdy ze swojej połówki kokosa. Po wewnętrznej stronie łupiny zostało jeszcze trochę miękkiego miąższu, z którego robi się wiórki. Ogier zgryzł trochę, choć trudno było uchwycić zębami. Za mało praktyki. Klacz pochwaliła napój; karosz zerknął na nią i owszem, dostrzegł wąsik. Pewnie miał własny, wyraźniejszy na tle czarnej sierści.
Jak tu nie skorzystać z okazji! Podniósł łeb na wysokość pyska Tahry i zlizał resztkę kokosowego mleka z jej, nomen omen mlecznych w barwie, chrap.
- Ubrudziłaś się. - mruknął i cofnął łeb, aby samemu otrzeć pyszczek o łopatkę. Trudno wymagać od Tahry tak poufałej wzajemności.
Powrót do góry Go down
Tahra
Rekrut
Tahra



Jezioro       - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro    Jezioro       - Page 5 EmptyNie Kwi 14, 2019 9:29 am

Kokosowy wąsik, tak? - To nic! Odpowiedziała. - Zaraz wytrę... tylko o co... Mruknęła nijak, cicho pod nosem, jakby zupełnie zapomniała jakie proste jest wytyracie o samą siebie! Nim jednak ta bystra kobyłka doszła do tego wspaniałego pomysłu, ogier wpadł na jeszcze doskonalszy plan. Pozwolił sobie wystawić swój język, użyć chrap i pozbyć się w zupełności porcji na ''potem''. - No nic nie pozwolisz zabrać na potem, co? Zaśmiała się krótko i spojrzała na jego kokosowy wąsik, jednak zaraz zniknął. - Ah... mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będziemy mogli zjeść to cudo. Podsumowała, łakomczuszka! Spojrzała potem w dal na zachodzące, gorące słońce i schowała rymy w dyby. - No tak, zaraz nadejdzie ciemność, a ja sobie stoję i popijam mleko kokosowe. W nocy na terenach sawanny czają się różne stwory, te duże i te małe... w większych grupach, prawie jak jeden duży! Lwy, hieny, likaony, czy szakale? Tak, tak pewnie w dzikim szale! - W zasadzie to nic innego mnie tak nie goni, jak nadchodząca noc. Chyba, że znasz na tyle dobrze swoją 'wakacyjną' dzielnicę i wiesz, gdzie można bezpiecznie spędzić nockę? Zapytała do niczego niezobowiązanego ogiera. Wcale nie musiał chcieć spędzać z nią więcej czasu, jak robił to teraz... bardziej z grzeczności, a może jednak lubił mieć towarzystwo? Ciężko finalnie określić.
Powrót do góry Go down
Rissuerto Vrangr dePuerto
Zwykły koń
Rissuerto Vrangr dePuerto



Jezioro       - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro    Jezioro       - Page 5 EmptyPon Kwi 22, 2019 8:44 pm

- Szybko kwaśnieje. - uzasadnił z niezbywalnym spokojem. I to pomimo, że nie znał się ni w ząb na kokosowych przetworach mleczarskich. Potrafił jednak ufać samemu sobie w stopniu wystarczającym, żeby brzmieć jak autorytet lub... wyglądać. Sekret to nie przejmować się za bardzo, czy trick działa. - Jeśli kokos spada, to jest dojrzały. - dodał mimochodem w nawiązaniu do kobiecych wątpliwości. Klacze zwykle wydawały się niezdecydowane; wyglądały na roztrzepane trzpiotki bądź wciąż próbowały opierać się na silnym ramieniu. Taki styl. Sposób na wyrękę. Młoda Tahra w tym celowała; zwykle działało to Vrangrowi na nerwy, lecz dziś... cóż... miał wakacje. Albo to kokosowe mleko tak łagodzi obyczaje.
Drżeniem partii skóry płoszył natrętne muchy, które pod wieczór wyraźnie już nie wiedziały, co ze sobą zrobić. Pora spać. Odległe, dzikie ryczenie (małp) i chrząkanie (guźców) mogło uchodzić za żądny krwi zew groźnych drapieżców. Zupełnie jak wśród koni: mocni w gębie, silni z pozorów.
Zastrzygł leniwie uchem i przyglądał się klaczy powściągliwie, prawie obojętnie. W snopie gasnącego słońca zbierało jej się na poezję. I cóż? Poruszył drugim uchem, gdy z niejakim opóźnieniem zorientował się, że srokata wyraźnie wprasza się na kwatery. Roześmiał się po końskiemu, łypnął ciemnym okiem.
- Boisz się ciemności? To chodź. - rzucił i skinął łbem wskazując siebie w roli przewodnika. Szedł stępa, potem już kłusem. Kary ogier w gęstniejącym mroku byłby może łatwy do przeoczenia, lecz nie można tego powiedzieć o łaciatej towarzyszce; świerszcze pryskały spod kopyt i grały pełną symfonię. Trudno oceniać czas i odległość. Jednak w końcu dwa konie (klacz w razie wątpliwości nakierowywana przez ogiera) trafiły między liczne, chude pnie gdzie można dość łatwo stracić poczucie kierunku. Lecz nocą nic tej wiedzy szczególnie nie potrzebuje.

--> do Małego Lasku: https://karsin.forumpolish.com/t940p25-maly-lasek
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Jezioro       - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro    Jezioro       - Page 5 Empty

Powrót do góry Go down
 
Jezioro
Powrót do góry 
Strona 5 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Karsin :: Tereny niczyje :: Sawanna Gridden-
Skocz do: