Hachi - duch gór

Imię: Hachiko, tak brzmi jego pełne imię, jednakże preferuje zwrot skrótowy, Hachi. Tak też się przedstawia.
Stado: Lodowych Serc
Płeć: Ogier
Wiek: Około 4 lat, więc jest jeszcze dość młodym ogierem.
Wygląd: Hachi to czystej krwi koń Shire, o grubej, lśniącej, kasztanowej sierści z białymi wręcz odmianami, występującymi od stawu skokowego, w postaci długiej sierści w dół nóg, oraz łysinę na pysku. Grzywa długa, swobodnie rosnące pasma opadają na prawą stronę szyi, krótsze pasma przysłaniają oczy, ogon również długi, niemal ciągnący się po ziemi, podobnie jak grzywa nieco ciemniejszy od ciała konia. Oczy ogiera są ciemnobrązowej barwy. Jeśli chodzi o aparycję, jest to średniej wielkości koń o dobrze zbudowanym ciele. Ma on wyraźnie zarysowane mięśnie będące pamiątką z dawnego życia. Jego ciało jest idealnie przystosowane do dźwigania znacznych ciężarów, a gruba sierść umożliwiła mu przeżycie w niezbyt łatwych warunkach, w jakich się narodził.
Charakter: Jest to z natury spokojny i opanowany osobnik, jednak jeśli przyjdzie co do czego, potrafi pokazać, że nie warto z nim zadzierać. Wszelkie spory woli rozwiązywać rozmową. Jest to dość inteligentny i mądry koń, jednak nieco "ciapowaty". Potrafi znieść dosłownie wszystko bez większego problemu. Jednak mimo swojego wyglądu i wrażenia, jakie sprawia, jest także bardzo wrażliwy i czuły. Nie potrafi znieść czyjegoś cierpienia. Również dość szybko się przywiązuje, na czym często traci. Jest również sympatyczny, przyjacielski i preferuje towarzystwo.
Historia: Hachi urodził się na terenach jednej z irlandzkich wsi. Na świat przyszedł jako źrebię hodowlane. Dzieciństwo spędził na różnych pokazach, prezentacjach itp. W zasadzie miał wszystko, czego dusza zapragnie. Do czasu. Pewnego dnia właściciel stajni musiał wyjechać, jednak gdy wrócił, nic już nie było takie samo. Jego żona zmarła kilka dni wcześniej, a on sam nie zdążył się z nią pożegnać. Wówczas popadł w nałóg alkoholizmu. Konie zaczął zaniedbywać a wszystkie pieniądze przepijał. Ktoś z wioski zgłosił sprawę policji, a oni wkrótce potem się nią zajęli. Stajnia została zamknięta a konie, wraz z naszym bohaterem, zostały sprzedane jakiemuś biznesmenowi z Wielkiej Brytanii. Hachi Nie chciał jednak wyjeżdżać. Udało mu się uciec ze statku, gdy ten tylko się zatrzymał, i pognał w nieznane. Niestety nie mógł wrócić do domu, dlatego całą podróż kierował się przed siebie. Nie pamięta, co stało się potem, jednak obudził się na tych terenach.