No podłość!
Ja tu sobie siedzę, nawet nie umiem nazwać gdzie, a tu to coś już mnie nie chce! Wyrzuciło mnie na... jak to... ziemię, o, na ziemię i co? Radź sobie sam źrebaku? Dookoła było strasznie dużo koni, trzy duże i jeszcze dwa takie jak ja, nawet jeden takiego koloru. Napiłam się takiego dobrego cosia do jedzenia i chciałam się zaprzyjaźnić z tymi źrebakami, ale mama kazała mi iść z nią. Poszłam, ale na chcilę ją zostawiłam. Po jakimś czasie znalazłam ją z kolejnym źrebakiem i dużymi koniami. Chyba się nie lubili. A może kiedyś jeszcze spotkam tą w kropki? Wtedy się z nią zaprzyjaźnię!
No, na dziś to tyle, niedługo ukaże się nowa część przemyśleń w Pamiętniku Główkowym Belli.