Imię: Znane z mitologii greckiej ~ Phineus [czyt. Fineus]
Stado: Miejsce, gdzie pasuje jako jedno z nielicznych ~ SUŁ
Płeć: Już na pierwszy rzut oka można orzec ~ ogier
Wiek: Wszystkim mówi, że ma 7, czuje się na 4, a w rzeczywistości żyje tak długo, że upływających lat już od dawna nie liczy. Nieśmiertelność ma jednak swoją cenę.
Wygląd: Wysoki jak na konia gorącokrwistego, bo mierzy aż 182 centymetry w kłębie. Można dostrzec u niego duży wpływ konia pełnej krwi angielskiej, choć jest totalną mieszanką.
Głowa jest pełna wyrazu, średnia, sucha o prostym profilu. Jest to koń sportowy o lekkiej budowie ciała. Jego cechą charakterystyczną jest skośnie położona łopatka, która umożliwia większą szybkość w galopie. Pęciny są długie, suche i elastyczne. Szybkie galopy nie są dla niego nowością, choć woli ich unikać ze względu na swoją wadę wzroku.
Maść jest niejednolita, zawiera praktycznie wszystkie odcienie brązu, a także złotą barwę. Grzywa i ogon mają jasny odcień, jakby kremowy. Kopyta również są jasne, bez połysku. Na każdej nodze ma wysokie skarpetki, a także latarnię na pysku.
Jedno z jego oczu jest błękitne, bardzo jasne. Drugie natomiast jest białe jak śnieg. Zamglone zwierciadło duszy.
Charakter: Wyhartowany, nauczony życia w najtrudniejszych warunkach. Zmiany temperatury są dla niego słabo odczuwalne. Wytrzymały nie tylko fizycznie, ale również psychicznie. Zachowuje zimną krew w każdej sytuacji, swoje emocje trzyma na wodzy. Nie okazuje gniewu, smutku ani strachu. Radość również jest niemal niezauważalna. Trudno skłonić go do gwałtownej reakcji, na wszystko ma obmyśloną odpowiedź. Nie lubi działać według określonego planu, ma jednak swoje zasady. Za najważniejszą z nich uznaje "Nie ufaj nikomu". Działa samotnie, nie licząc wilczycy. Nie lubi dotyku, tajemnice są u niego bezpieczne. Nie przywiązuje się, aby później nikt nie musiał przez niego cierpieć. Ani on sam. Na pierwszy rzut oka jest typowym sztywniakiem, choć może to się okazać nieprawdą. Trudno jednak zdobyć jego zaufanie, za to niezwykle łatwo je stracić.
Historia: Urodził się radosny, zdrowy źrebak na samotnej wysepce gdzieś na oceanie. Ogierek miał błękitne oczy. Na jego ciekawe umaszczenie konie ze stada miały wiele odpowiedzi. Nie będziemy już ciągnąć, ile to ich było, bo zbyt długo by to zleciało. Byli tacy, którzy nastawieni pozytywnie sądzili, że jest "śliczny", a jako dorosły koń będzie z pewnością nazywany "przystojnym". Byli również tacy, którzy uważali go za szkaradztwo najwyższego sortu. Lepiej jednak się skupić na tym, co twierdzili pozostali - był oryginalny. Nie tylko z wyglądu.
Sekundy mijały, popędzane minutami, godzinami, dniami aż w końcu miesiącami. Młodziak rósł jak na drożdżach. Znajdywał sobie znajomych, przyjaciół... Innymi słowy nic ciekawego. Kiedy osiągnął wiek trzech lat postanowił rozpocząć długą wędrówkę z dala od rodziny. Spotkał ludzi, którzy zajęli się jego zajeżdżaniem. Zniknął stamtąd dość szybko, po czym dziwnym trafem znalazł się na maleńkiej, bezludnej wyspie. Było tam małe źródełko. Gdy się nad nim nachylił poczuł bijące z niej życie w czystej postaci. Na dnie widział wyraźny znak nieskończoności. Mógł już nigdy się nie starzeć. Napił się z niego. Woda momentalnie zmętniała, stała się biało-szara. Tak samo jego lewe oko. Wtedy zrozumiał, że wszystko ma swoją cenę.
Nauczył się żyć z częściową ślepotą. Drugie oko nie zmieniło swojej barwy, ale jego sprawność również ucierpiała. Za dnia widzi świetnie, ale w ciemności traci wzrok całkowicie. Zdążył już do tego przywyknąć, nauczył się z tym żyć.
Z czasem napotkał maleńką wilczycę. Zajął się nią, dodatkowo nadając jej imię. Hemera. Z czasem zaczęła pomagać mu z problemem. Stali się nierozłączni, a wilczyca również przestała się starzeć. Służyła mu swoimi oczami. Razem przemierzyli niemal cały świat, aż w końcu znaleźli się tutaj, na Karsin.