Karsin
Karsin
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Karsin


 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Dhiren'kowa KP

Go down 
AutorWiadomość
Dhiren
Szeregowy
Dhiren



Dhiren'kowa KP Empty
PisanieTemat: Dhiren'kowa KP   Dhiren'kowa KP EmptySob Cze 18, 2016 7:15 pm

Imię: Dhiren, choć czasem dopuszcza również formę Ren. Miał wprawdzie wiele imion, ale to to było mu przypisane.

Stado: Krwawa Zemsta, a jakże inaczej? Z całą swoją dumą i potęgą w swoim własnym kopycie mu przewodzi.

Płeć: Zbyteczne pytanie, wystarczy spojrzeć na rozbudowaną sylwetkę, poznać barwę głosu albo zwyczajnie przekonać się w inny, znacznie ciekawszy sposób... ~ ogier

Wiek: Cztery i pół wiosenki już na tym świecie.

Wygląd: Sylwetka po pięknej, wiecznie dumnej matce - klaczy andaluzyjskiej; po ojcu odziedziczył głównie wzrost godny przedstawiciele Selle Français, mianowicie liczy sobie 183 centymetry w kłębie. Można więc bez zbędnych rozmyślań powiedzieć śmiało, że jest wyjątkowo wysoki jak na konia gorącokrwistego.
Umięśniona, stosunkowo gruba szyja o delikatnym wygięciu w łuk, podtrzymuje głowę o prostym profilu. Klatka piersiowa jest szeroka, rozbudowana. Łopatki skośne, co pozwala ogierowi na rozwijanie większych prędkości.
Krótka sierść ma naznaczona jest czekoladową barwą. Bujna, dość długa grzywa czarna jest jak onyks, gdzieniegdzie można odnaleźć pojedyncze, złocisto-rdzawe pasma. Na pysku wymalowana jest mlecznobiała łata o nieregularnym, trudnym do opisania kształcie.
Nie było takiej personki w życiu Rena, która nie zwróciła uwagi na jego oczy. Jaśniejące na tle ciemnej grzywy i sierści. Obydwie tęczówki są niewiarygodnie jasne, czasem zdają się nawet świecić. Choć każda jest inna, każda wyjątkowa na swój odmienny sposób. Prawe oko jest ma delikatną, złocistą barwę, jednocześnie przeplatane jest cienkimi, białymi liniami. Podobnie jest z lewym okiem, choć w tym przypadku złoto zastąpione jest lodowym, chłodnym błękitem.

Charakter: Niczego nie można podzielić za złe i dobre. W końcu, czy wilczyca zabijająca łanię dla swojego potomstwa czyni zło? Czy może dobro? Nie sposób tego określić. Tak samo Dhiren ma swoje dobre i złe strony, co czyni go podobnym do innych.
Jest pewny siebie, może aż za bardzo. Arogancki i sarkastyczny. Ma dystans do siebie samego, obelgi nie robią na nim większego wrażenia, choć nie powinno tak być. Czasem nazbyt egoistyczny, myślący o własnej przyjemności. Krew czy śmierć nie budzą w nim lęku czy odrazy, raczej niezdrowe zainteresowanie. Mówią, że jest doskonałym obserwatorem. W podświadomości kreuje obraz psychologiczny swoich rozmówców. Lubi patrzeć na cudzy strach, napawać się przerażeniem innych. Śmieszy go to.
Jest on przebiegły i inteligentny... Lubi to wykorzystywać. Zdecydowanie nie należy wierzyć jego słowom ze względu na jego wrodzoną zdolność manipulacji i grania. Jest stanowczy, twardo stoi na ziemi, ale czasami zdarza mu się popełniać pochopne decyzję, z racji, że ma wielką słabość do pięknych klaczy, o czym można szybko się przekonać. Wprawdzie ma swój typ, swój ideał, ale to mu zbytnio nie przeszkadza. W tej kwestii nie jest wybredny.
Kiedy ma jakiś cel, idzie po trupach nie zważając na przeszkody. Odważny, choć czasem zbyt się popisuje. Bogactwo barw nadal go zdumiewa ze względu na swoją przyszłość. Nie mówi o sobie, to dla niego niewygodne. Nie ma oporów przed oszukiwaniem i używaniem przemocy, dla niego jest to normalne zjawisko. Bywa nieprzewidywalny.
Czasem jednak zdarza się, że napotyka na swojej swojej drodze osóbkę, przy której staje się bardziej empatyczny i wydaje się bardziej wrażliwy. Pomimo swojego paskudnego usposobienia, jakie odziedziczył po swoich biologicznych rodzicach, bywa szarmancki i romantyczny. Może to tylko taki trik, aby zdobyć czyjeś względy? Może on tylko udaje, że ma jakieś pozytywne uczucia?... Wiadomo jednak przede wszystkim, że wie jak dojść do poszczególnych osób. Wobec tego każdego traktuje inaczej.
W walce jest bezwzględny, samym spojrzeniem może przerażać. Wtedy pozbywa się wszelkich masek i ukazuje twarz, której nikt nie chciałby ujrzeć. Widać wtedy wyraźny wpływ głosu jego Matki - przepięknej, demonicznej istoty, która przywróciła mu życie, odbierając je komuś innemu.

Historia: Urodził się gdzieś. Pewnego dnia. O jakiejś godzinie. Sam ogier nie dba o pamiętanie tego typu bzdet, które odciągają uwagę od spraw istotnych. Jego matką była klacz andaluzyjska, dumna, złośliwa, ale wdzięku i urody nie sposób jej odmówić. Jej egoizm nie znał granic, toteż kochała siebie samą, a nie swojego syna. Martwiła się tym, że przytyła po ciąży, a nie o dobro źrebaka. "Gęba do wykarmienia". Tak o to mogłaby opisać go jego matka. Nawet nie zadała sobie trudu, aby nadać mu imię. Ojciec... Co tu dużo mówić? Ogier Selle Français zniknął, gdy tylko się okazało, że cokolwiek powstało z chwili przyjemności.
Mały, cherlawy dzieciak o krzywych nóżkach, dziwacznej maści i niemal całkowicie białych oczkach. Należy w końcu zaznaczyć, że heterochromia nie narodziła się u niego wraz z nim. Kto by chciał takie coś? Trzeba było w końcu uczciwie przyznać, że jako źrebak, mały bezimienny nie należał do tych najbardziej urodziwych.
Jego siostrzyczka urodziła się jednak zupełnie inna. Owszem, mieszanka ras była taka sama, ale ona w przeciwieństwie do braciszka wdała się w matkę, a nie w ojca. Ona... ona była po prostu śliczna. Zbyt śliczna jak na gust matki. Jednak mowa tu nie o małej, białej jak śnieg klaczce, a o bohaterze opowieści przeciwnej płci.
Matka pozbyła się go przy pierwszej okazji, podrzucając go do pierwszego lepszego wagonu ludzkiego pociągu towarowego. Ludzie okazali mu nieco więcej uczucia i zajęli się nim. Wspominali coś o tym, że to jest prawdziwy okaz skutków zanieczyszczenia odpadami i chemikaliami, czy coś takiego. Ciekawe, co to znaczyło. W ludzkich osadach inne konie szydziły z niego, choć źrebak niezbyt się tym przejmował. Od matki zdążył wysłuchać tylu obelg i przezwisk, że kolejne go nie dziwiły. Jedna z klaczy, która miała już córkę o imieniu Savashia, z ochotą wzięła pod swoje skrzydła bezimiennego ogierka. Z czasem jego maść zaczęła być uważana za niezwykłą, odkąd nabrała nowych, rdzawych barw. Odtąd nazywany był Dukatem. Choć to imię nie przypadło mu do gustu, źrebak cieszył się z nowego miana. Lecz niemal całkiem białe, pozbawione barw oczy pozostały bez zmian. Nadal był ślepy, nie widział nic. Młodziak rósł jak na drożdżach, coraz bardziej przypominając prawdziwego, a do tego przystojnego ogiera. Dzięki ślepocie wyostrzył się znacznie jego słuch i węch. Większość go jednak omijała, choć jego wygląd znacznie się zmienił. Bali się go. Niejednokrotnie sprawiał wrażenie, jakby widział. Jakby widział ich myśli. Wyczuwał ich strach, szczęście, ból... W umyśle kształtował obrazy, które niejednokrotnie pasowały do rzeczywistości. Umiał patrzeć. Bez wzroku.
Uciekł. Dlaczego uciekł? Kiedy? Jak? Na co odpowiedzi na te bzdurne pytania? Zwyczajnie uciekł. Zostawił bez większego żalu wszystko, co znał i galopował daleko przed siebie. Mięśnie się kształtowały, coraz bardziej rozrysowując się pod skórą. Biegł bez celu.
Byle biec.
Usłyszał donośny szum wody, wyczuł jej świeżość. Kanion. Po drugiej stronie był ląd. Rozpędził się i niemal perfekcyjnie wymierzył odległość. Do doskonałości trzeba dążyć. "Niemal" wystarczyło, aby runął w przepaść. Spadał. W dół. Nie w górę. Ból w kończynach, w głowie, wszędzie. Obijał się o wystające kamienie, dotkliwie się raniąc. Nurt wody porwał go daleko, nie szczędząc kolejnych obrażeń. Znalazł się na brzegu. Czuł woń krwi, choć nie przeszkadzała mu ona. Napawała go dziwnym spokojem. Jego serce przestało bić. Oddech się zatrzymał.
Zniknęły wszelkie zapachy. Wszystkie dźwięki. Niczego nie mógł dotknąć. Usłyszał melodyjny, kobiecy głos o przepięknej barwie. Władczy, głęboki. Był wspanialszy niż wszystkie inne dźwięki, jakie kiedykolwiek słyszał. Do dziś pamięta jej słowa. I to, jak nazwała go swoim Synem. Poznał swoje imię, które było mu pisane. Potem ucałowała z delikatnością jego powieki. Lewa.
- To jest twoja biologiczna matka. Chłodna, egoistyczna o sercu z lodu. Niewrażliwa na krzywdę innych, bezlitosna i próżna. Jej płuca właśnie zalewa woda - powiedział ten sam głos. Czuł, jak piękna klacz się uśmiecha. Potem prawa powieka.
- To jest twój biologiczny. Dumny, odważny. Egoistyczny, sarkastyczny. Kłamliwy, władczy i stanowczy. Jego skórę, mięśnie i ścięgna trawią płomienie - odezwała się znowu.
- Światło życia i jasność w twoich oczach należy do mnie. Życie twoich rodziców w zamian z odzyskanie twojego. Śmierć za śmierć. Życie za życie. Bądź godzien tytułu Mojego Syna, Dhirenie. Kolejnej szansy nie będzie. Życia nie przywraca się w nieskończoność.
Zniknęła.
Ogier leżał na wilgotnym piasku, nierówno oddychając. Zrobił coś niezwykle dziwnego. Otworzył oczy. Zalała go fala kolorów, których wcześniej nigdy nie widział. Dwubarwne oczy chłonęły cały ten widok, napawając się bogactwem barw, których nigdy nie mógł dostrzec. Ostatnie rany na jego oczach znikały, aż w końcu nie było po nich najmniejszego śladu. Widział swoje odbicie w wodzie. Zdumiło go, jak sam wyglądał. Potężny, wysoki, dumnie wyprostowany. Do tego te oczy. Lewe zimne jak lód, prawe lśniące złotem. W wodzie coś błysnęło. Drogocenny kamień zalśnił na słońcu. Ogier podniósł piękny rubin przyczepiony do sznurka, przyglądając się mu. Zabrał go ze sobą, traktując to z należytym szacunkiem.
Z czasem jego sierść z rdzawej barwy stawała się coraz bardziej czekoladowa, a biel zanikała.
Długi czas wędrował, aż w końcu natrafił na stado. Tam uznano go za wcielenie Boga. Stał się jednocześnie władcą. Nie odmawiał sobie żadnej przyjemności, szczególnie, że uchodził za przystojnego i atrakcyjnego. Do tego potężnego. Nigdy się nie zastanawiał, czy po pewnym czasie nie przyszli na świat jego potomkowie. Nie spędził nawet całego roku wśród tego towarzystwa. Opuścił to miejsce, słysząc w nocy Jej namowę. Matki, tej, która podarowała mu wzrok. Do nikogo zbytnio się nie przywiązał, choć było sporo kandydatek na partnerkę. Nie kochał, może zwyczajnie nie potrafił nawiązać z kimś takiej więzi.
Znalazł się na Karsin. Kiedy? W jaki sposób? Dlaczego? Kolejne pytania bez odpowiedzi.



*Proszę o przymrużenie oka na drobne błędy, które mogą się pojawić, bo pisałam to wszystko z telefonu [O-o]*


Ostatnio zmieniony przez Dhiren dnia Sro Sie 31, 2016 6:30 pm, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry Go down
 
Dhiren'kowa KP
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Karsin :: O Bohaterach :: Karty Postaci :: Krwawa Zemsta-
Skocz do: