Imię: Layla
Stado: SMS
Płeć: Oczywiście ,że klacz.Cieszy się z tego ,że może rodzić źrebaczki.
Wiek: 5 i 10 miesięcy
Wygląd: Layla to dobrze umięśniona lecz chuda klacz Fryzyjska.Dla jej rasy jest przypisana kara sierść więc i taką ma.Grzywa też u niej nie wyróżnia się niczym od grzyw innych fryzyjskich koni.Po prostu jest długa i ozdobiona pięknymi,głębokimi falami.Layla jednak została obdarzona dłuższym niż inne konie fryzyjskie ogonem.Jest on oczywiście czarny i falowany ale prawie połowa z niego ciągnie się po ziemi.Bóg podarował jej piękne czarne oczy,które pobłyskują co chwilę dając znać jaki ma humor.Nigdy nie kłamią.Pysk jest dość wysoko osadzony na długiej szyi w kształcie łuku.Długa grzywa spuszcza się po niej jak wodospad.Jej skóra jest bardzo delikatna i lekkie nacięcie lub rana powoduje u niej wielki Ból.
Charakter: Layla była i jest bardzo spokojną klaczą.Nie łatwo zdobyć jej serce ale już jednemu się udało.Jest uległa i szybko rezygnuję ze swojego zdania.Ma typową załamke.Czasem jednak zdarza się u niej stanowczość i trzyma na swoim.Zawsze jest uśmiechnięta.Uwielbia patrzeć na chmury,to ją uspokaja,a nawet usypia.Nigdy nie wystąpiła u niej tak zwana wredota,czyli nigdy nikomu nie powiedziała czegoś co by go obraziło.Tak też jest do dzisiaj.Zazwyczaj to ona była celem głupich dowcipów i żartów.
Tym się nie przejmowała i dalej nie przejmuję.To jej charakter i taki raczej pozostanie.
Historia: Urodziła się jako dzika klacz.Klacz,która ją jednak urodziła nie była zadowolona z jej wyglądu więc pożuciła ją.Ludzie odnaleźli Layle i zabrali na Farmę Tiki Tak w Holandii.Tam miała zapewnioną dobrą opiekę i nie musiała się martwić o siebie.Wiodła sobie spokojnie życie ale naglę w jej wstążkę życiową wszedł ogier,który zwał się Evimence.Bardzo lubiła z nim spędzać czas i nie sądziła nawet ,że wyjdzie z tego coś więcej.Miała to być tylko przyjaźń ale pewnego dnia na polu doszło do próby pokrycia.
Rodzice ogiera jednak przyłapali i Lay i Eviego na gorącym uczynku.
Zmarli z nieznanego powodu.Layla uznała to jednak za szok czy coś w tym stylu.Evi namówił Layle na ucieczkę więc klacz nie miała nic przeciwko.
Uciekli z tej kupy koni ,które były w niewoli.Zaczęli znów układać sobie życie.
Postanowili znów spróbować postarać się o źrebaka,ale jednak nie było widać zmian w grubości Layly więc uznali,że nie wyszło.
Niegdyś gdy konie chciały przebiec przez ulicę(Autostradę) Layla przez swą nieuwagę straciłaby życie gdyby nie Evimence.Uratował jej życie.
Evi naglę położył się na drodze.Klacz zauważyła ,że jedzie samochód i chcąc go ratować próbowała go jakoś ściągnąć z drogi ale ujrzała światło...
oślepiające ją.Widziała gdzieś daleko ogiera...i...razem z nim pojawiła się w krainie Karsin