Imię:Ogień
Wiek:4 lata
Stado:Krwawej Zemsty
Płeć:Ogier
Wygląd:Ogień to siwy ogier rasy perszeron. Jest mocno umięśniony, jak na konia pociągowego przystało. Ma ciemnozielone oczy, które widzą wszystko i dwoje ruchliwych uszu, które wychwycą nawet najmniejszy, najdrobniejszy szmer. Na lewej tylnej nodze ma czarną koronkę. Dół pyska ma szary. Jego grzywa jest krótka, opadająca na szyję, jego ogon jest też krótki, jest w nim kilka cienkich ciemnych pasemek. Ogier ma ciemnoszare kopyta, którymi twardo stąpa po ziemi.
Charakter:Ogier ten jest gwałtowny i czasem agresywny. Ogień umie trzeźwo myśleć i wywodzić wątki. Często zachowuje się jak filozof - długo myśli i wywodzi różne wątki lecz nie zawsze jest to coś mądrego. Jednak jeżeli ktoś zdobędzie jego zaufanie lub serce będzie dla niego dobry, miły i kochany. Lubi jeść jabłka i cukier, to jego przysmaki. Perszeron ten jest realistą, patrzy przed siebie. Jest odważny i uparty, a do tego posiada dużą wolę walki. Ogień jest szybki i silny.
Historia:Ogień urodził się w średniej wielkości hodowli koni: było tam bowiem pięć perszeronów (w tym on), dwa konie dońskie, pięć kuców szetlandzkich oraz trzy kuce falabella. Ogień był radosnym, pełnym pomysłów koniem. Pewnego dnia jednak coś się zmieniło. Nie ta ręka czyściła sierść, nie ta ręka karmiła, nie ten głos witał konie o poranku... Właściciel zmarł. Hodowlę przejął jakiś gburowaty grubas. Krzyczał na konie, szarpał za kantary, nie pozwalał tyle biegać co poprzedni hodowca. Ogień dorastał w tym świecie, aż stał się arogancki, agresywny i ponury. Kiedy ogier skończył 3 lata kupił go miły staruszek. Chciał, by koń pomagał mu w polu, nie miał bowiem ciągnika. Wydawało się, że ogień się odmieni przy staruszku, bo przypominał mu on poprzedniego właściciela. Jednak po pół roku jego nowy pan zachorował, przeprowadził się do córki, a pole i konia sprzedał. Teraz ogień trafił do kobiety, która miała bryczkę i na niej zarabiała. Ogier ciągnął ją przez 4 miesiące. Wtedy poznał pewną klacz, też perszeronkę ciągnącą bryczkę. Pokrył ją, a ta była z nim w ciąży. Ale ową klacz, która miała na imię Rose ugryzł wściekły lis. Rose zdechła na wściekliznę. Wtedy Ogień zgorzkniał jeszcze bardziej i uciekł do lasu. Tułał się przez 2 miesiące. Pewnego dnia wpadł do rzeki o bardzo ostrym nurcie. Zemdlał, a fale przeniosły go na brzeg. Obudził się na wyspie, która zwie się Karsin.