//Tu chyba ja i sorry, że tak późno.
Wanilia została tu przywleczona przez jakiegoś konia. Wepchnął ją do lodowatego pomieszczenia. Wania zaczęła dygotać, a ogier w tym czasie wyszedł. Kiedy było jej już bardzo zimno, porywacz wrócił z... nożem? Wanilia trochę się wystraszyła, ale została bez ruchu. Nie powinna dawać mu znaku, że się go boi, że jest jej zimno, albo że w ogóle się nim przejmuje. Zimno jednak ciężko było ukryć. Trochę się trzęsła. Ogier przez chwilę bawił się nożem, a potem zadał jej pytanie. Ona nie odpowiedziała. Porywacz uśmiechnął się złośliwie, a po chwili podszedł do niej. Przeciągnął po jej brzuchu chrapami. Wania odsunęła się od niego o dwa kroki, ale nic nie powiedziała. W końcu miała zmowę milczenia. Jednak dygotała coraz bardziej.