Plama Zwykły koń
| Temat: Plama Czw Cze 28, 2018 1:19 am | |
| P L A M A "je suis la réalité"
C Z Ł O N E K_ Z A M G L O NY C H_ S Z C Z Y T Ó W U R O D Z O N Y_ D Z I E W I Ę Ć_ L A T_ T E M U W_ P Ó Ź N E J_ Z I M I E
A P A R Y C J A Przeciętnej wielkości ogier o wydłużonym tułowiu, smukłych kończynach i suchej sylwetce. Klatka piersiowa wąska, zad ścięty i płaski - fenotypowo idealnie wpasowuje się we wzorzec lekkich koni pustynnych. Głowę ma suchą, o profilu prostym i z długimi uszami. Jego skóra jest cienka, zbyt cienka dla jego własnego zdrowia, porośnięta bardzo krótkim, przerzedzonym i gładkim włosiem z wyraźnym połyskiem. Tak, tak, sam w sobie zdaje się być przyłysawy, z tą swoją szczątkową grzywą i cienkim ogonem. Od źrebaka ukrywa się przed słońcem a niezwykle jasne, różowawe umaszczenie i bladobłękitne ślepia jeno bardziej upodabniają go do zwierzęcia wypełzłego z głębin ziemskich trzewi. Jego ascetyczne ciało zawsze pokrywają nieregularne, wyliniałe plamy, w barwie różowe do czerwonych, które stanowią nic ponad tymczasowe blizny i rany po oparzeniach słonecznych.
O S O B O W O Ś Ć Nie uznaje faktów, nie wierzy w istnienie obiektywnej prawdy. Jego poglądy na świat składają się z wielu absurdalnych, zupełnie odseparowanych przekonań, które pozwalają mu się czuć komfortowo ze sobą samym i widzieć w życiu jakiś sensu. Nawet jeżeli zarzeka się, że kocha dialektykę i prowadzenie debat uznaje za sztuką, nie jest w stanie analizować jakiegokolwiek stanowiska w sposób całościowy i przestrzegający zasad logiki. Dysonas poznawczy redukuje dynamicznie przekształcając swoje wierzenia, co czyni go praktycznie absolutnie niepokonanym w sferze dyskusji; on po prostu nie uznaje swojej klęski. Być może jest to skutkiem udaru cieplnego przeżytego w dzieciństwie, być może pustelniczego stylu życia - Plama zdaje się być mocno oderwany od rzeczywistości, jakkolwiek charyzmatyczny i niezmiernie pewny siebie. Ciężko przewidzieć jego zachowania w ramach relacji interpersonalnych i działań grupowych, oraz jego traktowanie pobratymców ma w sobie dosadną ilość dziwnej niezręczności, jakby zwyczajnie nie rozumiał w jaki sposób działają niepisane zasady życia towarzyskiego i nie pojmował, że inne konie też są pełnowartościowymi stworzeniami rozumnymi, dokładnie takimi jak on. Wedle jego piramidy wartości, wiedza jest jedynym, co liczy się na tym świecie. Ten pogląd, w połączeniu z uznaniem absolutnej subiektywności rzeczywistości, czyni z jego priorytetów rzecz nad wyraz płynną i nieuchwytną, poniekąd zmuszając go do odcięcia się od różnorodności intelektualnej i nurzania się swoich wierzeniach, które są jedynymi słusznymi. Przez pogoń za właściwie sam nie ma pewności czym i przez wymuszony przez niedoskonałość jego ciała nocny tryb życia, ogierowi nie zdarzyło się jeszcze nawiązać głębszej relacji z jakimkolwiek koniem.
H I S T O R I A Było ich trzech: jeden twardy, drugi szybki a trzeci siedział w norze. W boksie siedział, znaczy. Był chory, był genetyczną porażką, był brudną plamą na rodowym drzewie, i dlatego nadawał się tylko do badań. Spod popręgu ciekła krew, później ciekła ropa - nie mógł być używany do jazdy; na wystawach, nawet w trakcie podróży, mógłby przypadkiem wylinieć do łysego, tedy zawsze zostawał w stajni. W dzieciństwie był ponury i prędko przestał patrzeć na starszych braci jako wzór do naśladowania; prestiżowe życie nie było dla niego, on z przyrodzenia nie miał szansy zaistnieć. Młodość spędził w ciszy i samotności, tylko pod osłoną nocy wychodząc na pastwisko. Prędko musiał zmierzyć się z zagadnieniem śmierci i to wcale nie ze względu na krewnych, nie ze względu na sędziwą matkę, lecz przez lekarskie prognozy dla niego samego - źrebięta z podobnymi wadami genetycznymi umierały przed osiągnięciem dojrzałości, zazwyczaj niedługo po porodzie. Tym razem jednak lekarz pomylił się; Plama, już jako całkiem wyrośnięte bydle, wciąż snuje się po świecie, lecz już nie po tamtym mglistym, zapomnianym świecie uzd, suchego owsa i elektrycznych płotów - niedługo po swoich pierwszych urodzinach, młodzik zapadł w sen, z którego już się nie obudził.
Resztę swojego życia spędził w Karsin, wędrując między lasami Wielkiej Tajemnicy i górami Zamglonych Szczytów. Dorastał skubiąc trawę z wielu łąk, przystawał z wieloma końmi, nigdy dotąd nie decydując się na związanie swojego życia z konkretnym kawałkiem gruntu. Kilka miesięcy temu, jednakże, wybrał się na wyprawę w góry, na najwyższe szczyty. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie, co wydarzyło się wtedy, z pewnością potrafiłby też wytłumaczyć nagłą zmianę w stosunku Plamy do świata. Od wtedy stał się bardziej towarzyski, bardziej energiczny i bardziej... natchniony? Zaskakujące, zważywszy na jego kościstą aparycję. | |
|