Valeriana Zwykły koń
| Temat: Valeriana Pon Maj 21, 2018 5:29 pm | |
| - klik:
Valeriana, znana również jako Valerie
- klik:
Jeszcze nie odnalazła swojego miejsca w tej krainie
- klik:
Klacz, nie ma wątpliwości
- klik:
Okres źrebięcy ma już za sobą, jednak wiele przed nią; 3 upalne lata na tym świecie jeszcze niedostatecznie ukształtowały jej charakter.
- klik:
Achał-tekińskie geny dały o sobie znać kreując orientalne, delikatne, przepełnione dziewczęcą niewinnością rysy. Korzenie koni hackney pozytywnie wpłynęły na efektowność jej chodów i wrodzoną elegancję.
Zwinne ciałko podtrzymują długie, zgrabne nogi. Pysk ma prosty profil; szyja jest długa, subtelnie wygięta w łuk. Uszy są duże, czujnie obracające się na każdy wychwycony dźwięk. Nawet w tak młodym wieku porusza się z naturalną gracją, z lekkością stawiając smoliście czarne kopytka. Jej sierść jest czekoladowa, subtelnie połyskująca w świetle zarówno słońca, jak i księżyca. Grzywa jest średniej długości, prosta, choć jednocześnie jedwabiście miękka. Od samej nasady rozpościera się czerń, przechodząc w ciemny brąz tuż przy końcówkach. Ogon długi, czarny, wysoko osadzony. Skarpetki zdobią jej nogi, od czoła aż do chrap nieśmiało biegnie łysina. Czujne, bardzo ciemne oczy ze źrebięcą ciekawością podziwiają świat wokół siebie, niewinnie ukrywając się za firaną gęstych, długich rzęs.
- klik:
Niemal bezgranicznie ufna, uwielbiająca przybywanie w towarzystwie innych. Nigdy nie dane było jej zaznać prawdziwego strachu; choć wiele słyszała o tym dziwnym uczuciu, wydaje jej się ono tak odległe, że wierzy w nie równie mocno, co w samą śmierć - przesadzone bajki dla nieposłusznych źrebiąt wymyślane na bieżąco przez ich zatroskanych rodziców. Nigdy nie odczuwała tęsknoty, bo do nikogo jeszcze się na tyle nie przywiązała. Nie była zakochana, nie zaznała w życiu prawdziwej miłości... ani nienawiści.
Bywa przesadnie odważna, choć cechuje ją delikatność. Uwielbia źrebaki, pomimo to nie myśli jeszcze o własnych. Zazwyczaj szczera i uczuciowa, łatwo jest ją zranić. Postawienie się komukolwiek sprawia jej trudności, jednak z czasem może to się zmieni.
Jej charakter cały czas ulega drobnym, bądź większym zmianom i to, na jakie osoby trafi z pewnością na niego wpłynie.
- klik:
Trudno powiedzieć skąd właściwie się zjawiła... Teoria, że narodziła się ze związku dwóch koni wydaje jej się tak samo prawdopodobna jak to, że powstała z jednego z różanych płatków. Nikt jej nie widział, nikt jej nie znał. Obca, śliczna klaczka będąca uosobieniem wszystkiego co czyste i niewinne po prostu... była. Nie wiadomo skąd, nie wiadomo kiedy ani gdzie. Tak, jakby pojawiła się z pierwszym wiosennym deszczem, pierwszym przebiśniegiem, pierwszym dziecięcym śmiechem... Tak, jakby była obecna od samego początku.
| |
|