Imię: Prima
Stado: Stado Lodowatych Serc (SLS)
Płeć: Klacz
Wiek: 3 lata
Wygląd: Prima jest pięknym koniem Rasy Fryzyjskiej. Ma karą maść i urocze oczy. Jej grzywa rozwiewa się na wszystkie strony, robiąc przy tym niezłą "czuprynę". Odmiennie od grzywy jej ogon jest "zawsze w ładzie". Jej kopyta zawsze lśnią, nawet po kąpieli w błocie. Jednym słowem to ŚLICZNA KLACZ. Ma 160 cm wzrostu. Nie jest duża, ale to jej w niczym nie przeszkadza. Lubi swój wzrost. Ma Zgrabne długie nogi, lekko lecz nie bardzo umięśnione. Całe ciało ma dość szczupłe, lecz nie wychudzone. Chrapy ma miękkie i wkomponowane w jej sierść. Jej uszy są dość duże i miękkie w dotyku. Chodzi zawsze z głową do góry, a kopyta stawia równo. Ta klacz nie ma żadnych ran i blizn, chodź pewnie jeszcze jakieś uzbiera... Pysk jest dość wysoko osadzony na długiej szyi w kształcie łuku. Ma mocną kłodę oraz skośne łopatki.
Charakter: Mimo iż doświadcza jako takich humorków zawsze poda pomocną dłoń. Nie odrzuci żadnej z propozycji pomocy. Prima jest bardzo otwartą klaczą i raczej nie wybucha złością chodź gdy ktoś naruszy granice jej wytrzymałości może być równie groźna jak wielki niedźwiedź. Nic wtedy nie powstrzyma jej przed atakiem. Można wtedy powiedzieć, że nad sobą nie panuje. Ale to nie jest powód by się z nią nie zaprzyjaźnić. Prima na razie nie szuka ogiera, lecz może w niedalekiej przyszłości zwiąże się z jakimś bardzo jej znanym, odpowiedzialnym koniem.
Historia: Urodziła się w lesie, w bardzo mocną zimę. Jej matka i ojciec należeli do stada, które przez tą zimę stało się słabe i nie dawało sobie rady z tak bardzo ostrą pogodą. Młoda klacz uwielbiała śnieg, tarzała się w nim i wygłupiała się nie odczuwając zimna. Gdy nastała wiosna na stado napadły dwa stada wilków składających się z ośmiu członków. Wydawało się, że konie nie mają szans, ale klaczka przeżyła. Mimo,że jej rodzice umarli, ona radziła sobie sama, i gdy osiągnęła rok postanowiła dołączyć znów do jakiegoś stada, najlepiej gdzieś na śnieżnych terenach. Gdy odszukała takowy teren, nie znalazła na nim żadnej żywej duszy, więc musiała zawrócić. Zwiedzając tak jeden po drugim śnieżnym terenie widziała tylko śnieg i lód. Żaden koń nie pojawił się na takich terenach. Gdy klacz osiągnęła dwa lata odpuściła sobie tracąc nadzieję, że znajdzie jakieś stado. Któregoś dnia napotkała stado, co prawda nie zamieszkiwało ono zimnych terenów, ale lepsze to niż nic. Dołączyła więc bez wahania. Stado te składało się z ośmiu ogierów i czterech klaczy razem z nią. Po roku spędzonym ze stadem, Prima postanowiła odejść. Następnie zabłądziła, całkowicie gubiąc się w gęstym lesie. Któregoś dnia zasnęła, a gdy się obudziła była już na KARSIN.