Imię: Agaro
Stado: Stado Szalejących Piorunów
Płeć: Dumny ogier
Wiek: Przeszedł już 4 wiosny
Wygląd: Agaro to czysto kary ogier fryzyjski. Dumny ze swej długiej, aż do połowy
nóg grzywy, grzywki do końca głowy oraz ogona do ziemi. Oczywiście, jakby nie inaczej
fryzurkę ma falistą, oczy piwne (brązowe) których spojrzenie potrafi być zabójczo...
piękne. Końce uszu skierowane są w swoją stronę, jeżeli ma je prosto co innego gdy są np.
do tyłu. Pod słońce być może maść ma skarogniadą, lecz zwyczajnie jest kara.
Jak na fryzyjczyka przystało jest zgrabny i wyrafinowany. Na jego nie za długich nogach
posiada dość obfite we włoski szczotki pęcinowe.
Charakter: Ten fryzyjczyk jest upartym koniem. Często uwodzi klacze swym
wyglądem, więc można go nazwać randkowiczem. Po prostu uwielbia samiczki.
Jego blask w oczach często już przywoływał klaczki wprost do niego. Oczywiście wspomnę
co sądzi o źrebakach. A sądzi to, że są łamagami, i nieudacznikami. Nie wyzywa ich
(co inne konie by se pomyślały?) a nie chce z nimi rozmawiać. Jak podczas jakiegoś
romansu jakiś powstanie to trudno, Agaro sądzi, że to nie jego wina. Dumny siebie
ogier, szalony, oraz cudowny. Klacze za nim szaleją (przynajmniej tak jest jego zdaniem).
Historia: Agaro urodził się w pełnię księżyca, na wybiegu w stadninie koni.
Ludzie mówili, że tak czysto karą maść zawdzięcza czarnemu niebu, które odwiedziło
jego matkę w czasie narodzin Moona (tak ma na drugie imię nasz piękniś). Gdy
kary osiągnął 2 lata 9 miesięcy startował w swoich pierwszych zawodach, a były to
biegi przełajowe (grzywę, grzywkę, ogon i szczoty miał wtedy krótsze). Sprawował się
dobrze, przez prawie cały tor, ale pod koniec, podczas skoku przez stabilny murek
Agaro walnął tylnimi kopytami w cegły, natychmiastowo upadł. Zebrali się właściciele,
karetka a nawet widzowie. Natychmiastowo go zabrali z toru, do weterynarza.
Złamana jedna tylnia noga, na szczęście nic więcej. Właściciele byli niezadowoleni, że
ogier nie będzie już zdatny do zawodów, dlatego sprzedali go. Niestety okazało się, że
ludzie którzy go kupili okazali się mieć złe serca, i miał iść na mięso. W ostatniej chwili
(gdy zabierali już go do ubojni) wyrwał się z rąk człowieka i uciekł. Na wolności
spotkał stado, w którym poznał kilka klaczy... No i romansił. Powstały z tego źrebaki, a
Agaro nie chcąc ponosić odpowiedzialności uciekł. Znalazł się w wspaniałej krainie...
Krainie zwanej Karsin.