Mamy w klasie dwóch chłopaków: Arka i Maćka. Maciek nie był pewnego słonecznego czwartku w szkole. Akurat była geografia, a nasza geografka była chora i na zastępstwo przysłali nam pana Stanisława. 10 minut przed końcem lekcji, Arkowi zapikał telefon, bo Maciek wysłał zdjęcie na grupie na fb, a on nie miał wyciszonego. Pan Stanisław usłyszał to i zaczął się na nas wydzierać. Na koniec zadał nam wypracowanie na 4 strony. Potem, na przerwie Arek napisał na grupie (cytuję): "Maciej, ty hu*u je*aby nie mogłeś przysłać tej zas*anej foty 10 minut później?! Z tym pos*aym skurwi*em mieliśmy geo!!! Łeb ci urwe, poj*ebie"