Udało mi się narzucić na nią pięć lin, oczywiście nie uniknęła żadnej. Bała się mnie, widziałem to po jej ciele i wzroku. A dobrze, niech się boi. Czy to dziwne, że do tego czasu nie powiedziałem do niej ani słowa? Dla innych pewnie tak, dla mnie to normalne. Pociągnąłem za sznury, żeby ją poddusić i zmusić do pójścia za mną. Skoro bała się mnie, chociaż jak sądzę to bardziej mojego wzroku, to miałem nadzieję, że pójdzie od razu za mną. Skierowałem się w stronę zamku. Obróciłem głowę, by jeszcze raz na nią spojrzeć. Brzydka nie była...
z/t?